Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2025

Kilka dni absencji

 Hej! Kilka dni byłam poza domem. Jadłam powiedziałabym, że normalnie,w tym domowy sernik na zimno, trochę delicji. W międzyczasie dostałam okres ale dzisiaj,co mnie zaskoczyło, waga pokazała lekko poniżej 59,0 kg. Utrzymanie się na powierzchni pt. "oby nie 60" też mnie zadowala. Od wczoraj znowu starania dietetyczne. Staram się też więcej ruszać. Dzisiaj wdrapałam się na 6 piętro, 136 schodów. 

Środa

 Hej, w ostatnich dniach znowu średnio z dietą. W niedzielę byłam na długim 4-godzinnym spływie kajakowymi. Było super. Przyroda wręcz bajeczna. Po spływie była obiadokolacja - poszliśmy że znajomymi na a pizzę. Zjadłam 3 kawałki co oceniam ok jak na wyjście do knajpy. Na śniadanie przed spływem nic nie jadłam co było błędem. Zaraz po zakończeniu trasy zjadłam dwa Prince polo. Od poniedziałku staram się znowu wrócić na dobre tory. Zaczęłam też od jakiegoś czasu brać błonnik rozpuszczalny. Nie wiem czy coś pomoże ale trzeba wykorzystać jak już jest. Rano się zdążyłam i było 59,1 kg. A poranek zaczęłam kieosko- w drodze do pracy zjadłam wafelka a w pracy jeszcze spory serek homogenizowany. Ale staram się uratować sytuację. Jest 16:00 a nic więcej nie zjadłam, tylko wypiłam kubek pomidorowej bez dodatków, sam płyn. W domu pewnie zjem już normalnie zupę z ryżem. Ale wczoraj za to był dobry dzień. Zjadłam ha śniadanie pastę z połowy awokado, jajka i oleju lnianego z pomidorami i pietrus...

Awokado 🥑

 Hej! Korzystam z rady Arieli i unikam pieczywa. Ale zanim wdrożyłam tę zasadę to nagle z dnia na dzień waha spadła dosyć mocno poniżej 60 kg. Nic mnie to nie cieszy, bo to wciąż mało, jak widać po tych skokach wagi, żeby oddalić się od "6" na bezpieczną odległość. Ostatnio ktoś mi powiedział, że schudłam ale ja kompletnie tego nie widzę no może poza tym, że znowu mieszczę się w dżinsy a był taki okres jeszcze całkiem nie tak dawno, że nie miałam ani jednej pary, w którą się mieściłam.  Co do jedzenia, wróciłam do takiego jedzenia bardziej Białkowo tłuszczowego. Na śniadanie jem pastę z połowy awokado, jajka, łyżki oleju lnianego i pomidorków koktajlowych. Do tego jeden wafel ryżowy. Przez trzy dni jadłam zupę kurczakową. Dzisiaj natomiast ugotowałam gar fasolki po bretońsku :P mam nadzieję zjeść tylko małą miseczkę bez pieczywa, chociaż pewno będzie trudno bo bardzo lubię. Teraz jest 17:00 a zjadłam tylko tę pastę z awokado i loda kaktusa - nie mam wyrzutów sumienia bo to ty...

Od początku

 Hej... Postanowiłam posłuchać Arieli i ograniczyć pieczywo do minimum. Nie rozumiem tych skoków wagi. Co zejdę poniżej 59 kg to w jeden dzień wsjakuje z powrotem na 60 kg. Startuję kolejny raz od początku z wagą z dzisiaj 60,65 kg... Postaram się znowu zmniejszać porcje, nie jeść słodyczy/cukru (to akurat wychodzi bardzo dobrze). Co tu więcej pisać. Mam mało energii ostatnio ale tak bardziej z rana. Nie mogę się dobudzić, późno chodzę do pracy. Pod wieczór mi się poprawia. No nic. Mam przynajmniej cel... Wczoraj zobaczyłam swoje odbicie w witrynie sklepowej i znowu była załamka. Niby waga w normie (chociaż na granicy) a sylwetka nic a nic nie jest lekka. I jeszcze ten wielki brzuch jakbym była w ciąży.. próbuję go ukryć pod luźnymi koszulkami, bo cóż zrobić. Do następnego! J.

Załamka

 Hej, już nie wiem co robić. Od dawna kręcę się w kółko. Co waga spadnie tak poniżej 58 kg tak na drugi dzień (jak dziś) znowu pokazuje 60 kg. I żebym się objadala ale nie. Jem mało. Na pewno poniżej 1000 kcal... Nie jem żadnych słodyczy, nie jestem przed okresem. To aż niemożliwe. Nie wiem już co robić.  Wczoraj zjadłam 2 grahamki, jabłko i małą miskę zupy z warzywami gotowanej na kurczaku.... To przecież nie jest z pewnością nawet 1000 kcal ..

Weekend

 Hej! W weekend byłam poza domem, więc zjadłam więcej niż bym chciała. Nie było obżarstwa ale prawie normalne jedzenie. Waga na szczęście nadal poniżej 60, ale strasznie to wolno idzie...  Jest 12:00 a zjadłam na razie tylko kilka krakersów. Chciałabym zjeść tak mało jak tylko się da ale w razie czego mam grahamke i jabłko. Dzisiaj praca aż do 17:00, niestety ale może jak się czymś zajmę to nie będę myślała o jedzeniu. Trzymajcie się! J.

500 kcal

 Hej, wczoraj trzymałam się dzielnie. Zjadłam dwie suszone morele i małą bułkę - sznytke z konserwą, ale było jej niewiele i bez masła, oczywiście. Całość z pewnością nie mogła liczyć więcej niż 500 kcal. J. 

Tu poczta głosowa numeru 7xxxxxxx8

 Hej, nawiązując do tytułu posta to mam na myśli powolne ale jednak ważne porządkowanie rzeczywistości w jakiej się otaczam. Postanowiłam również dać sobie wyzwanie - jeść jak najmniej tylko się da. To moje pierwsze podejście do takiej diety. Po trupach ale do celu... Teraz mój priorytet życiowy to w końcu znowu być szczupłą, drobną dziewczyną. Jest 17:30 a zjadłam do tej pory tylko dwie suszone morele i póki co nie odczuwam głodu ani fizycznego ani psychicznego. Pozdrawiam! J. 

Rybka i 5 frytek

 Dzisiaj zjadłam tylko mały kawałeczek pieczonego dorsza - tak na 3 machnięcia widelcem i 5 pieczonych frytek. Już dzisiaj nie będę nic jadła. Nie wiem ile to kalorii. Pozdrawiam  J. 

Drobne kroczki

 Hej! Jestem właśnie nad rzeką. To pomyślałam, że odezwę się. Dzisiaj ma być ponad 30 stopni. Nawet woda jest ciepła. Wzięłam książkę, trochę poczytam, trochę się pomoczę.  A z rzeczy najważniejszych, czyli dietowych to zaczęło mi iść dosyć dobrze, na wadze zaczyna być to widoczne. Ale na razie nie piszę nic więcej i nie nakręcam się jakoś euforycznie bo za każdym razem to zaprzepaszczałam. No, zobaczymy za jakiś czas, jak osiągnę jakiś prog, który sobie wymyśliłam to dam znać:)) Trzymajcie się w ten upał! J.

Kolejny dzień

 Hej! Jestem dzisiaj na zdalnej, to pomyślałam, że napiję się kawy na balkonie i odezwę tutaj. Wczoraj na wadze była "5" z przodu ale dzisiaj znowu "6". Kijowo. Chciałabym dać sobie czas do końca roku, żeby się ogarnąć. I fizycznie i psychicznie. Nie jest to jakaś data wiążąca, no jak skończy się grudzień a mi się nie uda to co wtedy? Przecież świat się nie skończy, czasem myślę, że niestety nie skończy się. Staram się nie rozmyślać o rzeczach, które mnie smucą. Chodzę do kina, na spacery, oglądam seriale. Takie tam. Jak źle się czuję to nie gotuję i to mnie gubi bo potem w pracy trzeba coś jeść i kupuję jakieś gotówce co ani nie jest ekonomiczne ani nie pomaga w odchudzaniu. Cenię sobie ostatnio te dni na zdalnej bo wtedy mam więcej siły,żeby się ogarnąć. Wziąć prysznic, umyć włosy, naoliwic skórę olejkiem, stosować jakieś preparaty do pielęgnacji buzi. Ale to takie są właśnie zrywy bo na ogół nawet z podstawowymi czynnościami jest dramat.  Wdrożyłam suplementację....

Luźne przemyślenia

 Hej! Od kilku dni zastanawiam się czują faktycznie słabo się czuję czy po prostu jestem leniwa. Poczucie niemocy może wynikać z depresji, niedoczynności tarczycy, niedoboru magnezu, ferrytyny, żelaza. Trudno to rozgraniczyć.  W poprzednim poście zapomniałam wspomnieć, że na plaży znalazłam obrączkę z białego złota. Wcale się nie cieszyłam, współczuję kobiecie, która ją zgubiła,jednak to ważna pamiątka. Wątpię,żeby odnalezienie właścicielki było możliwe. Jak dam ogłoszenie to przecież każdy może się zgłosić. Znowu mam nawrót silnych leków. Może powinnam wrócić do pregabaliny, pamiętam, że pomagała. Mało wtedy odczuwałam emocje, prawie w ogóle. Dla niektórych może to się wydawać, że człowiek wtedy jest niczym roślinka. Ale ja od lat żyje w totalnej, wewnętrznej pustce, co jest "normalne" w borderline. Jak już coś czuje głębokiego to są to zazwyczaj negatywne uczucia, czasami euforia jak to w niestabilności borderlinowej. Od dawna jednak ta euforia nie występuje. A propos borde...

Po urlopie

 Hej! Wczoraj późnym wieczorem wróciłam z urlopu. Postanowiłam zebrać się mimo niewielkiego zapału do zagospodarowania długiego weekendu i wybrałam się nad morze - dokładnie do Gdyni. Nie licząc zeszłorocznego 1-dniowego pobytu, dawno nie byłam nad Bałtykiem. Chyba z kilka lat. Przechodzę trudny okres - psychicznie, próbuję naprawić psyche po relacji z człowiekiem z osobowością narcystyczną. Ktoś kto był w takiej relacji z pewnością mnie rozumie. I ten wyjazd miał być odskocznią ale w sumie nie był, snułam się po plaży, robiłam ponad 20 tys. kroków, sporo leżakowałam, ale nie da się uciec od siebie, problemów, traum. Wiem, że potrzeba czasu. Przynajmniej odpoczęłam od pracy. Dzisiaj mam zdalną i zebrałam się, żeby napisać tego posta. Jedzeniowo na wyjeździe baaardzo słabo. Z jednej strony nie miałam apetytu, z drugiej miałam mini napady. Wydałam za dużo kasy na żarcie jak na krótki pobyt. Nie wszystko dojadałam do końca, prawie nic mi nie smakowało - w takim sensie, że mdliło mnie ...

Postępy

 Cześć! Przede wszystkim bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Dzisiaj pracuję zdalnie to mam luźniejszy dzień. Z takich spraw ogólnych to u mnie życie toczy się całkiem nieźle. W pracy mam ostatnio mało pracy. A w życiu - staram się korzystać z pogody i jak najwięcej przebywać nad rzeką, jeździć rowerem, wychodzić do lasu na spacery. Wypady nad rzekę bardzo relaksują, ptaki tak pięknie śpiewają, można popatrzeć na latające ważki - a jest ich mnóstwo -, oddychać świeżym powietrzem. Przyroda jest teraz taka piękna. Częściej niż zwykle chodzę do kina, robię jakieś rzeczy - normalne życie. W przyszły tydzień mam długi weekend i chyba wybiorę się na kilkudniowy wypad nad morze. Nad Bałtykiem bywam baaaardzo rzadko. Ostatni raz dwa dni w zeszłym roku a przed tym to nawet nie pamiętam kiedy. Od lat urlopy spędzam w ciepłych krajach. Nawet mój kot poczuł już letnie klimaty i wychodzimy na spacer - oczywiście na smyczy. Co do diety - dzisiaj waga pokazała 59,5 kg a uważam to za nienajgo...

-3 kg

 Nie mam gdzie pisać, więc wróciłam tutaj:) Najwyżej będę pisała w eter a może ktoś odnajdzie tego bloga. Z pozytywnych rzeczy - schudłam 3 kg i tym samym zeszłam poniżej 60 kg, co baaaardzo mnie cieszy. Może to początek dobrej passy i w końcu uda się osiągnąć cel?

Czyżby koniec

Zastanawiam się czy nie przerzucić się na inną platformę. Niestety, tutaj już chyba nikt nie pisze albo raz na kilka miesięcy. Część dziewczyn skasowała blogi ot tak bez słowa... Nie mam jednak pojęcia gdzie miałabym się przenieść. Może porzucę pisanie.

airfryer

Ojej, tak dawno nie pisałam, ale powiem Wam, że już wróciłam z urlopu i nie pamiętam nawet, że na nim byłam haha. Po powrocie wpadłam w wir pracy i normalnego życia. Nie powiem odpoczęłam, nawet bardzo, 10 dni na urlop to naprawdę sporo - przynajmniej dla mnie. Zostaną ze mną miłe, wręcz fantastyczne wspomnienia. Jeszcze w osobnym poście poopowiadam jak było i co jadłam. Co do jedzenia właśnie to nie ograniczałam się, ale kuchnia śródziemnomorska jednak jest świeża i zdrowa, ponadto codziennie robiliśmy 25-30 tys. kroków. Także jak zważyłam się po powrocie to okazało się, że nic a nic nie przytyłam. Teraz wracam z nową energią i motywacją do działania. Odstawiłam jeden z leków i już nie mam takich mini napadów głodu, raczej nie jem po nocach i spadek na słodkie znacznie spadł. Właściwie 2 tygodnie nie miałam nic słodkiego w ustach. Trochę zmieniam strategię i zamiast wstrzymać się, jak to pierwotnie planowałam, od biegania to zaczęłam biegać regularnie i stosować dietę małych porcji. N...

Urlop - Portugalia

 Hej! Trochę mnie nie było. Miałam sporo pracy w pracy przed urlopem. Chciałam wszystko domknąć, żeby mieć spokojną głowę. Jutro lecę do Portugalii na 10 dni. Dokładnie do Lizbony, ale w planach mamy odwiedzenie Porto, Sintry, Cascais i wybrzeże Cabo da Roca, więc będzie co robić. Pewnie sporo się złazimy. Mam zamiar też próbować kuchni portugalskiej i raczej się nie ograniczać, chociaż też nie przejadać. Pewnie w tym czasie nie będę się odzywała, ale obiecuję nadrobić Wasze blogi po powrocie. Trzymajcie się!

Wiosna

 Hej! To będzie krótki wpis. Powoli układam sobie w głowie plany na dietę. Staram się znowu jeść te dwa posiłki dziennie. Dzisiaj było aż 18 stopni, bardzo ciepło i wiosennie. Na drzewach pojawiają się pąki. W końcu świat wraca do życia. W związku z czym chciałabym wrócić do biegania. Niestety obawiam się, że teraz to nie jest najlepszy pomysł. Powinnam skupić się na zejściu z wagi. Bieganie bardzo nakręca apetyt. Nie jestem pewna czy byłabym w stanie to przezwyciężyć.  Takie musy kupiłam na wieczorną przekąskę. Gdyby mi obiadokolacja nie wystarczała to może taki niskokaloryczny mus uspokoi trochę żołądek i przede wszystkim głowę.  A tu kilka przykładowych posiłków.  Makaron ze smażonymi na oliwie pomidorami. Talerz gołąbków na dwa obiady dla dwóch osób. Gdy nie mam czasu rano przyrządzić nic na śniadanie do pracy to kupuję gotowe kanapki w piekarnio-cukierni. Są naprawdę pyszne. Tutaj tost na zakwasie. A tu domowy bajgiel z kawą latte. Jakoś mam ostatnio ochotę na b...

Marzec

Hej! Zacznę od diety, oczywiście. Wszystko co zeszło do 60,2 kg, wróciło dokładnie tyle samo. Czyli nadal jest 61,5 kg i to jest chyba moja aktualna, realna waga. Wspominałam, że jadłam dwa posiłki dziennie, niestety w ostatnim czasie podjadałam, jadłam słodycze. Totalna porażka, kolejna. Staram się wrócić na dobre tory. Bezwzględnie muszę zacząć jeszcze raz jeść te dwa posiłki dziennie i zero słodyczy, cukru, cukru w produktach. I zacząć ćwiczyć - ćwiczenia na hiperlordozę i kręgosłup, bo ten ostatni dalej mi się we znaki. Praca siedząca robi swoje, do tego dojeżdżam pociągiem do pracy to wychodzi kolejne dwa razy po 40 minut siedzenia.  Obejrzałam świetny serial na Netflixie - Cassandra. Pewnie większość z Was już widziała. Teraz na tik toku wyświetlają mi się filmy z tym motywem 😅 Powiem Wam, że z tą wagą jest mi już ciężko. Jestem niska, jak wiecie, więc to przytycie robi swoje. W pracy dostałam podwyżkę, małą, bo małą, ale zawsze. Postanowiłam część wydać na ubrania, bo ubran...

Baby steps

 Hej! Dzisiaj waga pokazała 60,2 kg. Cieszę się, że coś spada nawet, jeśli powoli. Po troszkę do celu. Baby steps. Kurczę, mam tyle ubrań z dawnego, szczupłego okresu. Jeszcze nie we wszystko się mieszczę. Zwłaszcza w dżinsy zdecydowanie nie. Chciałabym tak w połowie wiosny ważyć 55 kg. Jakby tak spadało te 2 kg na miesiąc byłoby już super. To wychodzić 0,5 kg tygodniowo. Nie jest niemożliwe. Całkiem realny cel. Dostałam kawałek czekoladowego tortu z okazji urodzin osoby z rodziny. Na razie udaje mi się omijać go z daleka. Oby mój partner zjadł go szybciej niż ja bym mogła. Wczoraj około 9:00 zjadłam na śniadanie kajzerkę bez masła ale z sałatą, szynką i czerwoną papryką a potem dopiero około 17:00 spaghetii ale bez makaronu, sam taki gęsty sos z mięsem z dwiema małymi kromkami chleba. Nieskromnie powiem, że wyszło pysznie! Zostało jeszcze na dzisiaj. Może zjem go z małą ilością makaronu. A tak wżyciu prywatnym póki co staram się trochę pozbierać po toksycznej relacji z narcyzem. N...

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...

Koniec urodzinowego miesiąca

Hej! Minął już mój urodzinowy miesiąc. Może nie wszystko udało mi się zrealizować, ale i tak jestem zadowolona, że zrobiłam coś dla siebie, miałam czas dla siebie. Poza tym, że byłam na wystawie S. Dali to jeszcze udało mi się pójść do kina na "Baby girl". Poza tym sporo biegałam. W zeszłym tygodniu odwiedzili mnie rodzice mojego partnera, dostałam m.in. śliczne tulipany.  Staram się jeść zdrowo i różnorodnie, ale poza tym wpadają inne przekąski i nie chudnę, a jakże. Odgrzebałam książkę Jadłonomii, w której są policzone już kalorie w posiłkach. Spróbuję korzystać z niej znowu. Pamiętam, że przepisy były smaczne i sycące a przy tym nie takie kaloryczne. Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale od lutego będę pracowała hybrydowo. Niestety tylko jeden dzień w tygodniu plus 24 dni do wykorzystania w ciągu roku. Zaoszczędzę trochę czasu na dojazdy. Nic więcej nie dzieje się u mnie. Zwykłe życie. Przez ostatni rok zaniedbałam mieszkanie. Mało w nim sprzątałam, gotowałam też nieregu...

Część II urodzinowego miesiąca

 Hej! 18.01 miałam urodziny. Niestety ten dzień to jakaś porażka. Byłam w tajskiej knajpie ale jedzenie średnie. Miało być kino ale nie wyszło. Był za to spacer i gorąca wiśnióweczka ale w niefajnej atmosferze. Ale to nic! To urodzinowy miesiąc, więc 22.01 udało mi się z tej okazji pójść na wystawę Daliego na tych dużych ekranach. Było super. Na urodziny kupiłam nowego Garmina, niestety był bardzo drogi i uważam, że zakup zbyt kosztowny ale już. Jest to najnowszy forerunner. Jest bardzo fajny, ale mam wyrzuty sumienia. Postanowiłam, ze to ostatni drogi zakup w tym roku. Chciałam pójść jeszcze na wystawę Chełmońskiego w Muzeum Narodowym , podobno mega, niestety bilety wyprzedane. Po weekendzie pójdę do kina na bajkę o kocie "Flow":) Nie wiem czy jeszcze uda mi się zaliczyć spacer po starówce i wzdłuż Wisły. W ramach wystawy była możliwość zrobienia zdjęcia w ramie:) I krótkie video:) Trzymajcie się Kochane!

Część I urodzinowego miesiąca

 Hej! W ramach urodzin udało mi się pójść do kina na Mufasę:) W mojej ocenie był średni, muzyka też nie dorównywała bajce, ale trudno byłoby to zrobić. Niemniej zrobiłam coś dla siebie i to jest super! Na sali było chyba z 5 osób łącznie ze mną. No, ale wybrałam się w środku dnia a to niepopularna, na szczęście, godzina.  W tym tygodniu udało mi się pobiegać dwa razy: 5 i prawie7 km. Leży śnieg, więc trasa w lesie wyglądała bajecznie. Skończyłam też czytać książkę. Przepadam za literaturą XIX-wieczną ale nigdy nie przeczytałam "Zbrodni i kary". Teraz nadrobiłam i to bardzo wartościowa pozycja. Teraz mam w planach zacząć "Życie Pi".  Dzisiaj dostałam na urodziny taki pas do mierzenia tętna - to prezent, który sama sobie wybrałam. Podobno takie pasy są bardzo dokładne i podają wiarygodne dane. Pomoże mi to z pewnością biegać w 2 strefie tętna, w której spala się najwięcej tkanki tłuszczowej. W ten sposób przygotuję się także pod szybsze bieganie.  Po weekendzie ...

Urodzinowy miesiąc/postanowienie noworoczne

Jestem na zwolnieniu do środy od ostatniego czwartku. Miałam kryzys ale już nie chcę pisać o złych rzeczach.  Oczywiście nie było diety przez okres, kiedy się nie odzywałam. Pomyślałam, że skoro nie mam motywacji do odchudzania to zmienię póki co formę tego bloga. Popiszę po prostu co się u mnie dzieje. Nigdy nie robiłam postanowień noworocznych ale w tym roku zrobię wyjątek. Moim postanowieniem jest korzystanie z życia  przez ten rok, skupienie się na sobie oraz skupienie na dobrych rzeczach  w tym kreowanie tych rzeczy przez samą siebie. Na składowe tego ogólnego postanowienia złoży się to, co lubię robić a co zaniechałam/zaniedbałam: bieganie , wychodzenie z domu  (poznać Warszawę), odkrywanie nowych miejsca-kawiarnii, parków , doświadczanie nowego, czytanie, kino, podróże małe i duże. 18.01 mam urodziny. Postanowiłam, że spróbuję zrobić sobie urodzinowy miesiąc dla poprawy tej nieciekawej kondycji. Jest prawie połowa miesiąca, więc jeszcze troszkę czasu mam na re...