Przejdź do głównej zawartości

Część II urodzinowego miesiąca

 Hej!

18.01 miałam urodziny. Niestety ten dzień to jakaś porażka. Byłam w tajskiej knajpie ale jedzenie średnie. Miało być kino ale nie wyszło. Był za to spacer i gorąca wiśnióweczka ale w niefajnej atmosferze. Ale to nic! To urodzinowy miesiąc, więc 22.01 udało mi się z tej okazji pójść na wystawę Daliego na tych dużych ekranach. Było super. Na urodziny kupiłam nowego Garmina, niestety był bardzo drogi i uważam, że zakup zbyt kosztowny ale już. Jest to najnowszy forerunner. Jest bardzo fajny, ale mam wyrzuty sumienia. Postanowiłam, ze to ostatni drogi zakup w tym roku. Chciałam pójść jeszcze na wystawę Chełmońskiego w Muzeum Narodowym , podobno mega, niestety bilety wyprzedane. Po weekendzie pójdę do kina na bajkę o kocie "Flow":) Nie wiem czy jeszcze uda mi się zaliczyć spacer po starówce i wzdłuż Wisły.

W ramach wystawy była możliwość zrobienia zdjęcia w ramie:)


I krótkie video:)



Trzymajcie się Kochane!







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Załamka

 Hej, już nie wiem co robić. Od dawna kręcę się w kółko. Co waga spadnie tak poniżej 58 kg tak na drugi dzień (jak dziś) znowu pokazuje 60 kg. I żebym się objadala ale nie. Jem mało. Na pewno poniżej 1000 kcal... Nie jem żadnych słodyczy, nie jestem przed okresem. To aż niemożliwe. Nie wiem już co robić.  Wczoraj zjadłam 2 grahamki, jabłko i małą miskę zupy z warzywami gotowanej na kurczaku.... To przecież nie jest z pewnością nawet 1000 kcal ..

Od początku

 Hej... Postanowiłam posłuchać Arieli i ograniczyć pieczywo do minimum. Nie rozumiem tych skoków wagi. Co zejdę poniżej 59 kg to w jeden dzień wsjakuje z powrotem na 60 kg. Startuję kolejny raz od początku z wagą z dzisiaj 60,65 kg... Postaram się znowu zmniejszać porcje, nie jeść słodyczy/cukru (to akurat wychodzi bardzo dobrze). Co tu więcej pisać. Mam mało energii ostatnio ale tak bardziej z rana. Nie mogę się dobudzić, późno chodzę do pracy. Pod wieczór mi się poprawia. No nic. Mam przynajmniej cel... Wczoraj zobaczyłam swoje odbicie w witrynie sklepowej i znowu była załamka. Niby waga w normie (chociaż na granicy) a sylwetka nic a nic nie jest lekka. I jeszcze ten wielki brzuch jakbym była w ciąży.. próbuję go ukryć pod luźnymi koszulkami, bo cóż zrobić. Do następnego! J.

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...