Przejdź do głównej zawartości

Marzec

Hej!

Zacznę od diety, oczywiście. Wszystko co zeszło do 60,2 kg, wróciło dokładnie tyle samo. Czyli nadal jest 61,5 kg i to jest chyba moja aktualna, realna waga. Wspominałam, że jadłam dwa posiłki dziennie, niestety w ostatnim czasie podjadałam, jadłam słodycze. Totalna porażka, kolejna. Staram się wrócić na dobre tory. Bezwzględnie muszę zacząć jeszcze raz jeść te dwa posiłki dziennie i zero słodyczy, cukru, cukru w produktach. I zacząć ćwiczyć - ćwiczenia na hiperlordozę i kręgosłup, bo ten ostatni dalej mi się we znaki. Praca siedząca robi swoje, do tego dojeżdżam pociągiem do pracy to wychodzi kolejne dwa razy po 40 minut siedzenia. 

Obejrzałam świetny serial na Netflixie - Cassandra. Pewnie większość z Was już widziała. Teraz na tik toku wyświetlają mi się filmy z tym motywem 😅

Powiem Wam, że z tą wagą jest mi już ciężko. Jestem niska, jak wiecie, więc to przytycie robi swoje. W pracy dostałam podwyżkę, małą, bo małą, ale zawsze. Postanowiłam część wydać na ubrania, bo ubrania też zrobiły się przyciasne - zwłaszcza dół, czyli u mnie to są brzuch i uda. Kupiłam w Medicine takie spodnie - są dobre na długość, co nie jest u mnie takie proste znaleźć coś co nie będzie miało zbyt długiej nogawki.


Do tego biustonosz sportowy do ćwiczeń z 4F. Niestety był bardzo drogi ale mam duży biust i potrzebowałam czegoś porządnego. Co prawda jeden już mam ale to do biegania a że ciężko się go zakłada to postanowiłam do takich ćwiczeń w domu kupić coś co można założyć raz dwa.


A takie kremy kupiłam ostatnio w hebe. Jeden pod oczy a drugi do twarzy. Ten ostatni z peptydami i ceramidami. Oba bardzo lekkie i fajnie się wchłaniają. To chyba najlepsze jakie stosowałam w ogóle.


Poza tym kompletna nuda. Byłam tylko w kawiarni na kawę i takie galaretki - myślę, że nie były kaloryczne. Miło spędziłam czas, chociaż samotnie, ale to też mi nie przeszkadza, bo lubię być sama ze sobą. Po kawiarni poszłam przejść się po parku i widziałam jak dwoje facetów, coś w moim wieku świetnie bawiło się z frisbee. Przy okazji kupię. Będzie robiło się coraz cieplej a to dobry sposób na wyjście z domu i porobienie czegoś na zwenątrz, przy okazji trochę się ruszając. Do tej pory chodziliśmy grać w badmintona. To też super zabawa. Pomyślałam, że jak uda się wyjechać na urlop w marcu to zabiorę to frisbee. Zajmie mało miejsca w plecaku a będzie okazja trochę się pobawić na plaży albo w jakimś miłym parku. 






Trzymajcie się!


Komentarze

  1. Chyba jestem jedyną osobą która nie wie jakie seriale są teraz na topie🤣 ale nie przeszkadza mi to. Widzę, że łączą nas krótkie nóżki i duzy biust. Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dobry czas

Hej! Siedzę w pracy, nie mam, co robić, więc pomyślałam, że coś napiszę.  Z dietą idzie mi teraz bardzo dobrze! Nie mam napadów, lepiej się odżywiam. Nadal robię sałatki do pracy, w domu obiadokolacja i póki co to mi wystarcza. Jem około 1000-1100 kcal. Ale jestem niska, więc moje zapotrzebowanie jest niskie. Waga na dzisiaj 57,6 kg. Mega mnie to zmotywowało:) Mam nadzieję, że to utrzymam a nawet schludę więcej. Muszę być teraz cierpliwa, jestem 4 dni przed okresem. Na razie apetyt jest do zniesienia.  Jednak jadę na urlop nie w grudniu a teraz w listopadzie od 8 do 17. Jestem przemęczona taką monotonią. Wstawanie o 5, praca, dom i tak w kółko. Muszę urozmaicić jakoś to życie. Lecimy do Albanii. Pogoda ma być wiosenna. Ja już w ukropie byłam w tym roku na Cyprze a mój partner źle znosi upały. Jeszcze mi zostanie 9 dni urlopu z tego roku. Nie wykluczam, że w styczniu pojadę do cieplejszych regionów. Zima mnie rujnuje psychicznie. Fot jedzenia m mało z tego okresu. Przez to robi...

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...