Hej!
Korzystam z rady Arieli i unikam pieczywa. Ale zanim wdrożyłam tę zasadę to nagle z dnia na dzień waha spadła dosyć mocno poniżej 60 kg. Nic mnie to nie cieszy, bo to wciąż mało, jak widać po tych skokach wagi, żeby oddalić się od "6" na bezpieczną odległość. Ostatnio ktoś mi powiedział, że schudłam ale ja kompletnie tego nie widzę no może poza tym, że znowu mieszczę się w dżinsy a był taki okres jeszcze całkiem nie tak dawno, że nie miałam ani jednej pary, w którą się mieściłam.
Co do jedzenia, wróciłam do takiego jedzenia bardziej Białkowo tłuszczowego. Na śniadanie jem pastę z połowy awokado, jajka, łyżki oleju lnianego i pomidorków koktajlowych. Do tego jeden wafel ryżowy. Przez trzy dni jadłam zupę kurczakową. Dzisiaj natomiast ugotowałam gar fasolki po bretońsku :P mam nadzieję zjeść tylko małą miseczkę bez pieczywa, chociaż pewno będzie trudno bo bardzo lubię. Teraz jest 17:00 a zjadłam tylko tę pastę z awokado i loda kaktusa - nie mam wyrzutów sumienia bo to tylko 63 kcal a zaspokaja ochotę na inne lody czy słodycze. W taki dzień jak dzisiaj fajnie chłodzą i je się z przyjemnością.
Wieczorem muszę zrobić rozsądne zakupy, przede wszystkim dokupić awokado i dodatki.
Wczoraj mało miałam przyjemności z jedzenia. Ortodontka przekręciła mi mocniej aparat i zęby bolały, gryźć się nie dało, bardziej to było połykanie po prostu. Dziś już z tym lepiej.
Do następnego!
J.
Zazdroszczę samozaparcia w diecie. Mi ostatnio słabo idzie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i powodzenia!
Właśnie nie, brakuje mi konsekwencji i co zejdę do jakieś wagi to zaraz jest kryzys i wszystko wraca
UsuńŁadnie ;) Boże poniżej 60... łza w oku się kręci. Współczuję aparatu choc to zapewne dobra motywacja zeby nie jeść
OdpowiedzUsuń