Przejdź do głównej zawartości

Koniec urodzinowego miesiąca

Hej!

Minął już mój urodzinowy miesiąc. Może nie wszystko udało mi się zrealizować, ale i tak jestem zadowolona, że zrobiłam coś dla siebie, miałam czas dla siebie. Poza tym, że byłam na wystawie S. Dali to jeszcze udało mi się pójść do kina na "Baby girl". Poza tym sporo biegałam. W zeszłym tygodniu odwiedzili mnie rodzice mojego partnera, dostałam m.in. śliczne tulipany. 

Staram się jeść zdrowo i różnorodnie, ale poza tym wpadają inne przekąski i nie chudnę, a jakże. Odgrzebałam książkę Jadłonomii, w której są policzone już kalorie w posiłkach. Spróbuję korzystać z niej znowu. Pamiętam, że przepisy były smaczne i sycące a przy tym nie takie kaloryczne.

Nie wiem czy już o tym wspominałam, ale od lutego będę pracowała hybrydowo. Niestety tylko jeden dzień w tygodniu plus 24 dni do wykorzystania w ciągu roku. Zaoszczędzę trochę czasu na dojazdy.

Nic więcej nie dzieje się u mnie. Zwykłe życie. Przez ostatni rok zaniedbałam mieszkanie. Mało w nim sprzątałam, gotowałam też nieregularnie i raczej to samo w kółko. Dzisiaj zrobiłam sobie dzień wolny. Udało się trochę posprzątać. Zgarnęłam grubą warstwę kurzu, odkurzyłam (w zasadzie roomba odkurzyła), umyłam podłogi mopem parowym, przetarłam szyby w drzwiach balkonowych, wstawiłam pranie. Wczoraj ugotowałam sporą ilość zupy meksykańskiej, od Jadłonomii właśnie. Podzielę ją na jakieś cztery porcje to będzie na dwa dni.

Ostatnio u ortodonty okazało się, że wcale nie będzie potrzeby długo nosić aparatu. Rzeczywiście górny łuk był nawet prosty a na dole, tam gdzie miałam spore stłoczenie zębów to się ładnie już wyprostowało. Szybko! Na następnej wizycie mamy ciągnąć ząbki do środka, żeby nie były takie wystające. Myślę, że max rok będę nosiła ten aparat. W sumie już się do niego przyzwyczaiłam i trzeba powiedzieć, że troszku odmładza :)) 

Jak widzicie, staram się pisać dosyć regularnie. Mam zamiar kontynuować ten proceder:) 

Wracając jeszcze do jedzenia. To najwięcej jem ostatnio wątróbki (niski poziom żelaza), indyka, awokado, jajek i sałatki z salad story - mają pyszne sałatki i bowle. Porce są duże i sycące a przy tym wybierając mniej kaloryczny sos tych kalorii nie jest tak dużo a na pewno zdrowo. 

Jak zjemy zupę meksykańską to przyrządzę kawałki indyka w sosie brokułowym. Powiem Wam, ze na tik toku można znaleźć sporo inspiracji kulinarnych.

Zauważyłam, ze niektóre osoby usunęły swoje blogi. Szkoda bardzo, ale mam nadzieję, że po prostu odnalazły się w życiu tak na 100 % i nie potrzebują już tego miejsca.... 

Trzymajcie się Kochane!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dobry czas

Hej! Siedzę w pracy, nie mam, co robić, więc pomyślałam, że coś napiszę.  Z dietą idzie mi teraz bardzo dobrze! Nie mam napadów, lepiej się odżywiam. Nadal robię sałatki do pracy, w domu obiadokolacja i póki co to mi wystarcza. Jem około 1000-1100 kcal. Ale jestem niska, więc moje zapotrzebowanie jest niskie. Waga na dzisiaj 57,6 kg. Mega mnie to zmotywowało:) Mam nadzieję, że to utrzymam a nawet schludę więcej. Muszę być teraz cierpliwa, jestem 4 dni przed okresem. Na razie apetyt jest do zniesienia.  Jednak jadę na urlop nie w grudniu a teraz w listopadzie od 8 do 17. Jestem przemęczona taką monotonią. Wstawanie o 5, praca, dom i tak w kółko. Muszę urozmaicić jakoś to życie. Lecimy do Albanii. Pogoda ma być wiosenna. Ja już w ukropie byłam w tym roku na Cyprze a mój partner źle znosi upały. Jeszcze mi zostanie 9 dni urlopu z tego roku. Nie wykluczam, że w styczniu pojadę do cieplejszych regionów. Zima mnie rujnuje psychicznie. Fot jedzenia m mało z tego okresu. Przez to robi...

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...