Przejdź do głównej zawartości

Jezuuuuuu, nareszcie

 Hej, dziewczyny!

Nareszcie przełom! Po okresie waga w końcu spadła poniżej 58 kg. Przed wczoraj pokazała równo 57,2 kg.Nie pisakami tym wczoraj, bo właśnie wczoraj miałam jeden z trudniejszych dni w całym procesie odchudzania. Takimi dniami jest moja terapia, po której najczęściej, żeby się uspokoił uspokoić mocno się objadalam. Ale tym razem dałam radę. A dziś kolejna niespodzianka - na wadze 56,5 kg!

Nie wiem czy uda mi się tę "6" utrzymać ale myślę, że już tę "7" bardziej.

Pozdrawiam Was kochane!

Komentarze

  1. Jejku, super! Cieszę się razem z Tobą! To musi mega motywować, jeszcze w obliczu tego, o czym piszesz, czyli terapii. Zazdroszczę w pozytywnym sensie i trzymam kciuki, zeby sie udało utrzymać. A bierzesz teraz leki?

    Ps. Trochę się martwię o pannę A., a Ty? Dziwne to odejście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale Aanderand miała juz takie przerwy, może jeszcze wróci. Tak, fajną ma energię.

    Co do Agi kurde mam złe przeczucia, po tylu latach pisania, nawet w depresji, nagle taki zwrot, martwię się. To nie wygląda dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Załamka

 Hej, już nie wiem co robić. Od dawna kręcę się w kółko. Co waga spadnie tak poniżej 58 kg tak na drugi dzień (jak dziś) znowu pokazuje 60 kg. I żebym się objadala ale nie. Jem mało. Na pewno poniżej 1000 kcal... Nie jem żadnych słodyczy, nie jestem przed okresem. To aż niemożliwe. Nie wiem już co robić.  Wczoraj zjadłam 2 grahamki, jabłko i małą miskę zupy z warzywami gotowanej na kurczaku.... To przecież nie jest z pewnością nawet 1000 kcal ..

Od początku

 Hej... Postanowiłam posłuchać Arieli i ograniczyć pieczywo do minimum. Nie rozumiem tych skoków wagi. Co zejdę poniżej 59 kg to w jeden dzień wsjakuje z powrotem na 60 kg. Startuję kolejny raz od początku z wagą z dzisiaj 60,65 kg... Postaram się znowu zmniejszać porcje, nie jeść słodyczy/cukru (to akurat wychodzi bardzo dobrze). Co tu więcej pisać. Mam mało energii ostatnio ale tak bardziej z rana. Nie mogę się dobudzić, późno chodzę do pracy. Pod wieczór mi się poprawia. No nic. Mam przynajmniej cel... Wczoraj zobaczyłam swoje odbicie w witrynie sklepowej i znowu była załamka. Niby waga w normie (chociaż na granicy) a sylwetka nic a nic nie jest lekka. I jeszcze ten wielki brzuch jakbym była w ciąży.. próbuję go ukryć pod luźnymi koszulkami, bo cóż zrobić. Do następnego! J.

23.08

 Dzisiaj z rana waga na czczo 58,15 kg <3 Boże, już tak niewiele do "7"... Może ta "7" byłaby przełomowa i napędziła mnie do większego działania:)