Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2024

14-15 dzień diety (16-17.12)

 Hejka! Wczorajszy dzień diety minął mi przyzwoicie. Cały dzień nic nie jadłam. Dopiero na kolację zjadłam 4 małe! kromki chleba. 3 z serkiem wiejskim i jedna z serem gouda. Bez masła czy innych smarowideł. Do tego taki mus owsiankowy, który miał zaledwie 100 kcal. Jestem zła na siebie, że zjadłam tyle kromek chleba ale wyszło około 600 kcal.  Na wadze dzisiaj rano: 59,3 kg. Dzień wcześniej była "8" z przodu... Może waga po prostu się stabilizuje. Oby, bo wysiłki niejedzenia zmarnują się zwyczajnie. A dzisiaj... Zjadłam tylko ten mus co ma 109 kcal, bez cukru. Mam nadzieję nie zjeść nic albo malutko. Jestem teraz z pracy i do jedzenia mam tylko kilka pomidorków koktajlowych i trochę kiełków z rzodkiewki. Zapowiada się dobrze!

9-13 dzień diety

Przez to, że nie piszę regularnie zaczynam gubić się w tych "dniach diety", ale spróbujmy. Między 9 a 13 dniem diety to tej diety nie trzymałam.. Zaś wczoraj zjadłam tylko bułkę z masłem i trochę miodu do tego oraz banana. Dzisiaj zjadłam tylko troszeczkę ryżu z "chińszczyzną". Było tego malutka miseczka i to nie pełna. Poza tym nic poza mlekiem z kawy latte. Nie mam ochoty nic więcej jeść chociaż czuję lekki głód. Nie wiem czy znowu w nocy czegoś nie zjem, ale planuję wziąć tabletkę na sen, która z miejsca odcina człowieka. Zatem nie powinnam budzić się. Zobaczymy. Postaram się pisać w miarę codziennie, góra co dwa dni, żeby się nie pogubić w tych "dniach diety". Na wadzę dzisiaj 58,85 z czego zdaje sobie sprawę, że to pewnie tylko woda i treść żołądkowo-jelitowa a prawdziwe odchudzanie powinno rozpocząć się po kilku dniach. Jestem zdesperowana dlatego mam zamiar jeść jak najmniej, jeśli tylko będę w stanie. Staram się za to pić dużo i brać suplementy wit...

4-7 dni diety

 4 dzień diety - piątek 6.12 Udało się utrzymać deficyt. 5-6 dni diety - sobota, niedziela 7-8.12 W weekend byłam u znajomych i niekontrolowałam tego co jem. Niestety były słodycze i trochę alkoholu. 7 dzień diety - poniedziałek 9.12 Typowa wymówka "od jutra". Rano na wadze 60,6 kg... 8 dzień diety, czyli dzisiaj: śniadanie: mus wyciskany z tubki - 100 kcal II śniadanie: serek wiejski z truskawkami - 200 kcal przekąska: frytki zakręcone - 330 kcal obiad: makaron świderki 200 g z jajkiem- 450 kcal Kolacja: troszkę barszczu białego z jajkiem - trudno powiedzieć ile to kalorii, jajko 80 kcal Razem:  około 1135 kcal plus ta mała porcja barszczu z nielicznymi kawałkami mięsa (jajko już wliczone w bilans). Mam nadzieję, że nie więcej niż 1300 kcal

3 dzień diety

 Wczoraj dzień dietowy popsuty, bo zjadłam w nocy czekoladowego mikołaja, który miał być na prezent...Ale nie wyszło więcej niż 1400 kcal. Dzisiaj jadłam: śniadanie: serek wiejski z truskawkami - 250 kcal Obiad: 100 g makaronu pełnoziarnistego z truskawkami i śmietaną -419 kcal Razem : 613 kcal Do tego trzeba by doliczyć z dwa ciastka kawowe, które upiekłam na prezenty mikołajkowe. To powiedzmy, że 200 kcal. Całość nie więcej niż 1000 kcal. Udało mi się wczoraj zebrać i poćwiczyć. Na weekend wyjeżdżam do znajomych, więc znowu nie będę mogła przeliczyć kalorii ale za to daje sobie za cel nie jedzenie słodyczy i nie picie alkoholu! Jeść zamierzam małe porcje. Na jutrzejrze menu mam zaplanowane: śniadanie: serek wiejski z truskawkami-200 kcal obiad: 275 gramów polędwiczki wieprzowej - 300 kcal, 40 gramów makaronu pełnoziarnistego - 138 kcal Razem: 721 kcal Znajomi pewnie będą chcieli, żebym zjadła kolację, więc trzeba doliczyć to co zjem na miejscu. Postaram się zjeść mało i lekko, po...

Dzień 2 diety

 Dzisiaj zjadłam: serek wiejski z truskawkami - około 250 kcal 100 gramów makaronu pełnoziarnistego świderki z truskawkami i śmietaną - 491 kcal Razem: 685 kcal Mam nadzieję, że już dzisiaj nic więcej nie zjem. Ewentualnie w razie czego jest serek wiejski i banan, to też nie wyjdzie bardzo dużo kcal. Mam także nadzieję, że zaraz zbiorę się i poćwiczę. Mam nową wagę! Taką, co można połączyć z aplikację, bardzo to wygodne. Nie wiem dlaczego ale moja waga zaczyna delikatnie, powoli wzrastać i nie wiem dlaczego bo bez przesady ale nie obżeram się. Kurczę, oby to nie jo-jo....chyba bym się załamała. Muszę wdrożyć więcej ruchu.

Dzień 1- gorączka

Dzisiaj i wczoraj nie udało się nic zdziałać z dietą i ćwiczeniami ale też nie mogłam. Dopadła mnie gorączka i nie miałam siły na nic. Dzisiaj poszłam do pracy na 9:00 a wyszłam 12:30 bo miałam nawrót osłabienia. Teraz czuję się już ok. Mam nadzieję, że nie będzie kolejnej fali. Piękne nogi!

Poszukując motywacji w sobie

Skoro na razie strefa blogowa nie dostarcza mi inspiracji to postanowiłam spróbować motywować się sama chociażby wrzucając thinspiracje - zdjęcia szczupłych kobietek znalezione w sieci. Spróbuję również znaleźć motywację w sobie. Spróbuję pisać jak najczęściej i raportować na bieżąco sukcesy i porażki, zapisywać co i dlaczego nie udało mi się. Trochę poanalizować co było przyczyną porażki - jedzenie emocjonalne, jedzenie z nudów, jedzenie po prostu z poczucia głodu?  Dzisiaj zjadłam w miarę niewiele. Około 13:00 serek wiejski z truskawkami (mrożone), około 16:30 ryż z sosem słodko kwaśnym - trudno mi powiedzieć ile było w tym kalorii, bo zostało mi podane. Porcja nie była duża. Serek wiejski plus truskawki to z 250 kcal. Myślę, że obiad nie miał powyżej 750 kcal, więc mam zamiar zmieścić się w około 1000 kcal toteż nic więcej już nie jeść. Postaram się na dniach wrzucić dotychczasowe zdjęcia porównawcze jak z wagi 73 kg zeszłam teraz do 59 kg. Gdyby nie mój brak motywacji już dawno...

Thinspiracje 2

 Podoba mi się zwłaszcza 3...

Thinspiracje

 Hej! Znowu mam kryzys. Przychodzą mi lęki, że nie schudnę. Prawie dostaję ataków paniki. Trudno zebrać się do regularnego pisania. Wiele dziewczyn odpadło, zamilkło i nie ma skąd czerpać motywacji. Czas leci a ja nadal mam ciążką, przysadzistą sylwetkę. Powinnam schudnąć co najmniej 5 kg. Kurczę, to tak nie dużo. Można by i załatwić sprawę w dwa miesiące.  Na wadze prawie 60 kg. Przytyłam po urlopie. Jeszcze nie tak dawno narzekałam, że nie mogę zejść poniżej 57 kg a teraz dobiłam dwa kilogramy. Tragediaaaa... Próbuję się odchudzać, nie poddawać się ale wychodzi mi tak może jeden dzień a potem znowu nie trzymam diety. Chyba też jem z nudów. Często w nocy, chociaż tak naprawdę nie czuję głodu, ssania w żołądku. Może to taki głód psychiczny? Chciałabym być znowu taka drobna jak przy 53 kg. Przy moim wzroście i zapotrzebowaniu ogólnym powinnam jeść nie więcej niż 1000 kcal dziennie. Wczoraj ćwiczyłam. Trochę na hiperlordozę, trochę na mięśnie głębokie brzucha, trochę na ból plec...

Aktualizacja

 Hej!  Wróciłam z urlopu. Przytyłam kilogram... Startuję z wagą 59,4 kg z nową motywacją. Spróbuję odzywać się regularnie.  Dzisiaj póki co zjadłam serek wiejski z rozmrozonymi truskawkami. Na II śniadanie będzie serek wiejski z bananem. Na obiad nie mam jeszcze pomysłu. Póki co wyszło trochę ponad 500 kcal.  Pozdrawiam!

Żyję

 Hej, daję znać, że żyję. Jestem teraz na urlopie w Albanii. Wracam w niedzielę i napiszę coś szerzej i poczytam, co u Was! Jak to na urlopie jedzenie leży... Ale próbuję albańskiej kuchni. Oby nie przytyć i będę zadowolona. Pozdrawiam!

Daję znać

Hej! U mnie bez zmian... Co zejdę poniżej 58 to jak tylko zjem coś więcej zaraz waga wraca do 58,5 kg... Zaczynam podejrzewać, że leki, które biorę obniżają przemianę materii... Eh. W piątek lecę do Albanii. Znowu sama, bo mój partner rozchorował się... Ustaliliśmy, że polecę, bo już bilety kupione, kwatera wynajęta. Mam nadzieję, że poradzę sobie. Ogólnie to jestem jeszcze w proszku, jeśli chodzi o przygotowanie do wyjazdu. Plusem, że pogoda ma dopisać po 20 stopni to już ciepło:)) Wracam 17. Z dietą na wakacjach trudno, wiadomo...postaram się nie objadać, dużo spacerować. Biorę też buty i strój do biegania. Kwaterę mam przy samej plaży i przy plaży ciągnie się promenada, więc będzie gdzie biegać:)) Wklejam trochę zdjęć jedzenia. Oczywiście to, co widzicie jest zakłócane żarciem słodyczy... Bazylia mi bardzo obrodziła, więc wczoraj na kolację kanapki z pesto i dzisiaj na II 

Dobry czas

Hej! Siedzę w pracy, nie mam, co robić, więc pomyślałam, że coś napiszę.  Z dietą idzie mi teraz bardzo dobrze! Nie mam napadów, lepiej się odżywiam. Nadal robię sałatki do pracy, w domu obiadokolacja i póki co to mi wystarcza. Jem około 1000-1100 kcal. Ale jestem niska, więc moje zapotrzebowanie jest niskie. Waga na dzisiaj 57,6 kg. Mega mnie to zmotywowało:) Mam nadzieję, że to utrzymam a nawet schludę więcej. Muszę być teraz cierpliwa, jestem 4 dni przed okresem. Na razie apetyt jest do zniesienia.  Jednak jadę na urlop nie w grudniu a teraz w listopadzie od 8 do 17. Jestem przemęczona taką monotonią. Wstawanie o 5, praca, dom i tak w kółko. Muszę urozmaicić jakoś to życie. Lecimy do Albanii. Pogoda ma być wiosenna. Ja już w ukropie byłam w tym roku na Cyprze a mój partner źle znosi upały. Jeszcze mi zostanie 9 dni urlopu z tego roku. Nie wykluczam, że w styczniu pojadę do cieplejszych regionów. Zima mnie rujnuje psychicznie. Fot jedzenia m mało z tego okresu. Przez to robi...

Odgrzybianie

 Hej! Temat grzybów jest teraz na topie ale nie o takich grzybach myślę. Na tiktoku pojawił mi się filmik o "odgrzybianiu", czyli porządkowaniu swojego życia począwszy od organizacji swojej przestrzeni i siebie. Leżałam w ubraniu w łóżku wyczerpana. Myślałam, że tak zasnę, ale ten filmik pomógł mi się zebrać. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, nabalsamowałam ciało, zadbałam o buzię i założyłam świeżą piżamę. Z wagą bujam się od 57,5 do 59,9. Nie poddaję się, próbuję wciąż, nie myśląc, że to znowu porażka, że znowu od nowa. Pamiętam, że dużo schudłam "w tamtych czasach", jedząc ryż z truskawkami. Może postawię na ryż z dodatkami. Widziałam też fajne bowle, będę dążyła do takiego jedzenia plus jakaś lekka zupka krem, codziennie porcja warzyw. Już zaczęłam.  Kupiłam też okrągłą miskę na sałatki. Jest z Homli, na wyprzedaży kosztowała 30 zł. Mam nadzieję, że będę z niej korzystała, zanosząc bowl do pracy na śniadanio-lunch. Dzisiaj i jutro mam pracę zdalną a od środy do koń...

Dont't be negative, go out and enjoy life

  Hej! Z terapeutką ustaliliśmy, że powinnam wychodzić, zająć się prawdziwym życiem, wypełnić myśli i wypełnić czas. Ale ten obrazek doskonale odzwierciedla mój stan psychiczno-emocjonalny.  Kończę relację z T. Niestety, nie udało się drastyczne cięcie, ale może rozmycie tej relacji wyjdzie lepiej.  Ostatnio jem mniej i chyba głównie ze stresu. Waga dzisiaj pokazała leciutko poniżej 58 kg. Nie wiem czy da się utrzymać. Nieregularnie biegam, bo pogoda mnie przeraża. Jestem zmarźluchem i mocniej niż przeciętnie odczuwam chłód. Boję się wyjść na dwór mimo, że mam kurteczkę jesienną specjalną do biegania. Mam zamiar dzisiaj spróbować. Szkoda, że tak wiele dziewczyn przestało pisać regularnie:( Pozdrawiam Was!

Update

 Hej! Z dietą keto nie wyszło, okazała się dla mnie zbyt droga...te mięsa, ryby, sery.. wróciłam do normalnego jedzenia. Na razie miałam ostatnie dwa dni bez nocnego jedzenia. Waga po okresie spadła z powrotem do 58,3 kg, więc chociaż tyle, bo bałam się, że znowu zaliczam efekt jojo. Próbuję cały czas odchudzać się, bo co innego mam robić w sumie w tym życiu.  Zauważyłam, że sprawdza się u mnie wczesne, jak na mnie, jedzenie śniadania nawet takiego małego. Do tej pory wytrzymywałam do 11:00 i dopiero jadłam. Teraz dziele posiłek na dwie porcje i czuję się lepiej. Staram się nie jeść już po 18-19:00 i to też chyba ok. Jak jem te kolacje to po porostu są to sałatki z dużą ilością warzyw. Takie w sumie wege i lekkie, ale sycące przez ciecierzycę. To taki mały update. Pozdrawiam, J.

Ten jeden wywalczony dzień!

 Hej! Udało mi się przetrwać dzień na diecie! Około 1400 kcal, czyli tyle ile powinnam jeść, żeby tygodniowo schudnąć około 0,5 kg. Mi to wystarczy. W zasadzie każdy spadek mnie zadowoli. To był pierwszy pełny dzień keto. Dzisiaj, póki co, też się trzymam. Wczoraj nawet nie miałam ochoty na ciastka, które ostatnio ciągle mnie prześladowały. Jednak na keto można być sytym. Poszłam rano pobiegać i to był chyba najgorszy mój bieg. Po raz drugi przekonałam się, że bieganie na czczo to nie moja bajka. Po prostu mi nie służy. Raz, że ubrałam się za ciepło a dwa, że byłam tak słaba, że wracając było mi już tak okropnie słabo. Noc minęła spokojniej. Dzień w miarę ok. Lęki się pojawiły, ale starałam się zająć czynnościami domowymi, trochę poleżałam i to mi pomogło.  Kot dla atencji. Trzymajcie się!

Keto

 Hej! Tak jak wspominałam w poprzednim poście, próbuję diety keto. Dlaczego? Bo chociaż wciąż trzeba liczyć kalorie (cudów nie ma) to posiłki są sycące i zmniejsza się i łaknienie w ogóle i ochota na słodkie. Wczoraj był próbny dzień. Niestety, nie udało się, ale dzisiaj póki co idzie mi dobrze. Przeszukałam nieco internet (głównie tiktoki) i znalazłam kilka ciekawych pomysłów i już dzisiaj coś wypróbowałam. Jak przygotuję więcej posiłków to zdjęcia załączę zbiorczo.  Jestem na zwolnieniu dwa dni, mój stan psychiczny bardzo się pogorszył, to znaczy lęki bardzo się nasiliły. Wczoraj poszłam spać jakoś po 17:00 a wstałam dzisiaj koło 10:00. W czasie snu te lęki bardzo się nasilają, niestety. Jednocześnie jestem śpiąca a z drugiej strony boję się położyć bo wpadam w lęki graniczące z atakiem paniki. Próbuję się czymś zająć ale te wygląda jak sinusoida. O 18:00 mam terapię on-line. Teraz mam co dwa tygodnie 2 h ciągiem stacjonarnej terapii a w te brakujące tygodnie 1 h terapii onl...

Słodkie awokado

 Hej! Oczywiście, że w poniedziałek nie udało się a we wtorek o 8:00 już byłam po pieguskach milky i chrupkach. Drugie opakowanie piegusków wyrzuciłam do kosza. Marna pociecha. Postanowiłam... Skoro nie idzie mi niejedzenie to może zacznę jeść się najadać i być w deficycie i biegać. Czyli próbuję diety keto. Wczoraj zjadłam niskowęglowodanowy obiad. Wypiłam pół filiżanki śmietanki kremówki. A na wieczór sycąca kolacja- jajecznica na boczku ze śmietanką. Dzisiaj też ma śniadanie i drugie śniadanie to samo co na zeszlą kolację plus dwa plastry sera żółtego plus połowa awokado. Przy okazji zobaczcie jakieam słodkie pudełko na awokado z homli:P Podobno bieganie z dietą keto daje fajne efekty więc wracam do biegania. Jestem 5 dni przed okresem. Tani na wadze 59,1 kg. I tak nieźle bo już znowu było 60 kg :(

Chociaż jeden dzień...

Codziennie walczę, oczywiście i oczywiście nie udało mi się wygrać ani jednej walki. Gdyby udało się wytrzymać chociaż jeden dzień. .. Dzisiaj zjadłam: rano owsianka, po południu zupka ala pomidorowa z makaronem, pieczarkami, ciecierzycą, filetem z kurczaka. Na kolację planuję makaron z twarogiem i cynamonem, posypane 2 łyżeczkami cukru trzcinowego. Trzymajcie kciuki, żebym wytrzymała chociaż jeden dzień bez objadania się. Wiem, że moje ostatnie objadania się i niemożliwość wytrzymania na diecie jest na podłożu emocjonalnym. Wiem, co aktualnie dzieje się w moim życiu. Muszę najpierw uporać się z tymi emocjami a odzyskam kontrolę nad jedzeniem .  Powinnam znaleźć czynności zastępcze w miejsce objadania. Na razie będą to: czytanie, pielęgnacja, rysowanie kotków kawaii, sen, półsen ze słuchaniem muzyki. Może xanax? Dostałam nową receptę.. W internecie znalazłam takie coś: Stwórz swoją kartę samokontroli Dopóki czegoś nie zanotujemy, możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, co się dzi...

Załamanie

 Jestem załamana. Chyba nigdy już nie uda mi się schudnąć do pożądanej wagi. Już nie wiem co robić. Dzisiaj znowu objadanie się. Czuję taki silny lęk z tego powodu. Czuję jak mi czas ucieka, że najlepsze lata swojego życia będę gruba. Będę nie taka jak chcę. Nie mam już pomysłu co robić. Obwody nie spadają. Nie ma cudów, gdy nie jest się w deficycie...

Do końca września...

 Smutne, że tak wiele dziewczyn przestało pisać. Często zastanawiam się, co u nich słychać, czy są szczęśliwe, czy wręcz przeciwnie. Nie wiem, co robić w tym życiu. Odkąd się przeprowadziłam, nie mam żadnych znajomych, przyjaciół, z którymi mogłabym porozmawiać, wyjść, porobić cokolwiek i żeby po prostu były. Żałuję, że zerwałam kontakt ze znajomymi w Łodzi. Niewiele ich było, ale w pewnym momencie postano wiłam się odciąć i teraz przeżywam tego konsekwencje. Różne mam myśli przez tę niewiedzę, co dalej z życiem. Na nic nie mam ochoty. Przede wszystkim żyć, bo nie wiem co to znaczy żyć. Nie wiem sama kim jestem. Z jednej strony chciałabym niezależności, z drugiej chciałabym, żeby ktoś się mną zaopiekował i jak małym dzieckiem i jak kobietą. Niby mam wszystko a jednak czegoś mi brakuje. 3 lata temu związałam się z narcyzem (diagnoza terapeutki) i ten związek to po prostu relacja. Tak, to typowy związek narcyza z borderline. Nie mogę się uwolnić. Jestem w tym wszystkim coraz bardziej...

Uratowany dzień

Hej! Wklejam trochę zdjęć jedzenia z ostatnich dni. Dzisiaj uratowałam dzień - rano zamiast owsianki kupiłam i zjadłam dwa batony...ale...pominęłam owsiankę, potem zjadłam obiad i lekką kolację, więc bilans wyszedł ładny, mniej więcej tyle, co zakładałam. Nadal walczę z napadami. Trochę ćwiczę, biegam, kiedy mogę. Kanapeczki ze smarowidłem skyr, szyneczką, ogórkiem i warzywa Tutaj też kanapki z szynką, mozarellą i pomidorem Obiad: ziemniaki z białą kiełbasą i pomidorami, w kubku czerwona herbata Tutaj taki wiecie wrap z patelni, dałam chyba mozarellę, szynkę, pomidroki - to wszystko wcześniej podsmażone bez oliwy Kasza kuskus z sosem na bazie fety i łososia Łosoś z kaszą, pomidorki Quinoa z pomidorkami posypanymi bazylią

Uratowana przed napadem

 Kolejne ludziki: Hej, kochane! U mnie nic nowego w zasadzie. W poprzedni weekend byłam jakoś półtora dnia w Gdyni. Trochę odpoczęłam. Powinnam robić sobie co jakiś czas jakieś nawet krótkie wypady. Tabeli nie pokazuje, bo nawet jej nie prowadziłam. W zeszłym tygodniu biegałam tylko raz. Dzisiaj poszłam i poczułam się dużo lepiej. Waga rano, po okresie, pokazała 57,7 kg.  Dzisiaj nawet jestem z siebie zadowolona. Otworzyłam Glovo, wrzuciłam w koszyk zamówienia jedzenie za 70 zł z KFC. Miałam już zaakceptować blik, ale w ostatniej chwili zrezygnowałam. Poszłam zrobić obiad: placuszki z serka wiejskiego. Wieczorem zjadłam quinoę i do tego pomidorki. A, i rano była owsianka. Razem wyszło jakieś 1300 kcal. Z kalkulatora wyliczyłam, ze powinnam jeść 1400 kcal, żeby schudnąć. To nawet sporo. Wczoraj i dzisiaj zmieściłam się w tej granicy. Jest 22:18, mam nadzieję, że już nic dzisiaj nie zjem. Zaczęłam zabawę z fotografowaniem tych ludzików. Nawet odprężające i trochę człowiek przeno...

Zepsuta pralka

  Hej!  Tym miłym akcentem witam Was po krótkiej przerwie. Chyba osiągnęłam etap jak na obrazku powyżej:) To tak tytułem półżart. Co u mnie... nic nie schudłam, oczywiście. Chociaż posiłki przygotowywałam bardzo smaczne i dietetyczne. Biegam kiedy mogę minimum godzinę lub minimum 5 km. Chciałabym jeden dzień biegać a co drugi wykonywać różne warianty deski i ćwiczenia na hiperlordozę. Postaram się... hah, ostatnio często tak myślę, że się postaram a wychodzi z tego wielkie nic.. Trochę zdjęć ostatnich posiłków: Makaron kokardki z sosem pomidorowym ze świeżych pomidorów z tofu i kiełkami. Kanapki z serkiem kozim, pomidorem, posypane kiełkami. Do tego pomidor, serek kozi, awokado. Makaron kokardki z sosem pomidorowym ze świeżych pomidorów, posypane kiełkami i listkami bazylii.  Jajka z płynnym żółtkiem, chlebek polany olejem lnianym, ogórki i awokado. A to dzisiejsza kolacja. Kromka chleba polana olejem lnianym, awokado i pomidorki. A tu pyszny i szybki obiad. Przepis z tik...