Przejdź do głównej zawartości

Keto

 Hej!

Tak jak wspominałam w poprzednim poście, próbuję diety keto. Dlaczego? Bo chociaż wciąż trzeba liczyć kalorie (cudów nie ma) to posiłki są sycące i zmniejsza się i łaknienie w ogóle i ochota na słodkie. Wczoraj był próbny dzień. Niestety, nie udało się, ale dzisiaj póki co idzie mi dobrze. Przeszukałam nieco internet (głównie tiktoki) i znalazłam kilka ciekawych pomysłów i już dzisiaj coś wypróbowałam. Jak przygotuję więcej posiłków to zdjęcia załączę zbiorczo. 

Jestem na zwolnieniu dwa dni, mój stan psychiczny bardzo się pogorszył, to znaczy lęki bardzo się nasiliły. Wczoraj poszłam spać jakoś po 17:00 a wstałam dzisiaj koło 10:00. W czasie snu te lęki bardzo się nasilają, niestety. Jednocześnie jestem śpiąca a z drugiej strony boję się położyć bo wpadam w lęki graniczące z atakiem paniki. Próbuję się czymś zająć ale te wygląda jak sinusoida.

O 18:00 mam terapię on-line. Teraz mam co dwa tygodnie 2 h ciągiem stacjonarnej terapii a w te brakujące tygodnie 1 h terapii online. To pierwszy miesiąc w takim trybie. Faktura za to wszystko zaboli, ale teraz potrzebuję tego.

Wczoraj jadąc do pracy, nawiązałam kontakt wzrokowy z bardzo przystojnym mężczyzną (a mało kto podoba mi się w ogóle). Chyba był mniej więcej w moim wieku, może ciut starszy. Zerkaliśmy na siebie całą drogę, czasem uśmiechaliśmy. Miał obrączkę. Ale takie rzeczy to nic groźnego. W ten oto sposób oboje dowartościowaliśmy się, że jeszcze komuś możemy się podobać. Kundera byłby zadowolony, hah...jego klimaty takie podsumowania scenariusza.

Idę się trochę ogarnąć i przygotować do terapii. Muszę się zastanowić dobrze, co chcę powiedzieć. Odkąd wznowiliśmy terapię a ja po latach w końcu pogodziłam się z diagnozą i przyznałam sama przed sobą, że mam borderline, nasza terapia wygląda inaczej. Wcześniej mówiłam głównie ja, terapeutka niewiele mówiła tak jakby od siebie, myślę, że rozumiecie o co mi chodzi. Natomiast teraz to wygląda jak równorzędna rozmowa. Terapeutka dużo mówi, co myśli.

Trzymajcie się, Kochane! Szkoda, że teraz tak mało z Nas pisze. Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku i cieszycie się życiem poza strefą blogową. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Załamka

 Hej, już nie wiem co robić. Od dawna kręcę się w kółko. Co waga spadnie tak poniżej 58 kg tak na drugi dzień (jak dziś) znowu pokazuje 60 kg. I żebym się objadala ale nie. Jem mało. Na pewno poniżej 1000 kcal... Nie jem żadnych słodyczy, nie jestem przed okresem. To aż niemożliwe. Nie wiem już co robić.  Wczoraj zjadłam 2 grahamki, jabłko i małą miskę zupy z warzywami gotowanej na kurczaku.... To przecież nie jest z pewnością nawet 1000 kcal ..

Od początku

 Hej... Postanowiłam posłuchać Arieli i ograniczyć pieczywo do minimum. Nie rozumiem tych skoków wagi. Co zejdę poniżej 59 kg to w jeden dzień wsjakuje z powrotem na 60 kg. Startuję kolejny raz od początku z wagą z dzisiaj 60,65 kg... Postaram się znowu zmniejszać porcje, nie jeść słodyczy/cukru (to akurat wychodzi bardzo dobrze). Co tu więcej pisać. Mam mało energii ostatnio ale tak bardziej z rana. Nie mogę się dobudzić, późno chodzę do pracy. Pod wieczór mi się poprawia. No nic. Mam przynajmniej cel... Wczoraj zobaczyłam swoje odbicie w witrynie sklepowej i znowu była załamka. Niby waga w normie (chociaż na granicy) a sylwetka nic a nic nie jest lekka. I jeszcze ten wielki brzuch jakbym była w ciąży.. próbuję go ukryć pod luźnymi koszulkami, bo cóż zrobić. Do następnego! J.

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...