Przejdź do głównej zawartości

Chociaż jeden dzień...

Codziennie walczę, oczywiście i oczywiście nie udało mi się wygrać ani jednej walki. Gdyby udało się wytrzymać chociaż jeden dzień...

Dzisiaj zjadłam: rano owsianka, po południu zupka ala pomidorowa z makaronem, pieczarkami, ciecierzycą, filetem z kurczaka. Na kolację planuję makaron z twarogiem i cynamonem, posypane 2 łyżeczkami cukru trzcinowego. Trzymajcie kciuki, żebym wytrzymała chociaż jeden dzień bez objadania się.

Wiem, że moje ostatnie objadania się i niemożliwość wytrzymania na diecie jest na podłożu emocjonalnym. Wiem, co aktualnie dzieje się w moim życiu. Muszę najpierw uporać się z tymi emocjami a odzyskam kontrolę nad jedzeniem

Powinnam znaleźć czynności zastępcze w miejsce objadania. Na razie będą to: czytanie, pielęgnacja, rysowanie kotków kawaii, sen, półsen ze słuchaniem muzyki. Może xanax? Dostałam nową receptę..

W internecie znalazłam takie coś:

Stwórz swoją kartę samokontroli

Dopóki czegoś nie zanotujemy, możemy nie zdawać sobie sprawy z tego, co się dzieje w rzeczywistości. Stwórz sobie plik, w którym codziennie będziesz zapisywać: posiłki, godziny posiłków, co zjadłaś, gdzie jadłaś, jakie miałaś myśli przed i po, jakie towarzyszyły Ci emocje.
Po kilku dniach spójrz na to, co notujesz. Zastanów się co kolejnym razem możesz zmienić. Może zauważysz, że zajadasz zazwyczaj wieczorami. Co dobrego możesz dla siebie wtedy zrobić zamiast jedzenia?

Wydaje się głupie, ale może warto spróbować? 

Pomyślałam, że jeżeli przez najbliższy tydzień nie uda się wytrzymać w diecie i dieta będzie kończyła się napadami to odpuszczam na jakiś czas dietę. Takie napady na żarcie powodują wzrost wagi. Nic dziwnego, stary schemat.

Miałam ochotę nawpierdzielać się ciastek piegusek z milki, ale udało się (póki co) wygrać z pokusą. Poszłam umyć głowę. Czuję, że znowu zbliża się chęć na te ciastka... Idę wysuszyć głowę i spróbuję poczytać, potem przygotuję kolację... Ale może najpierw wypiję kubek herbaty. Jutro dam znać czy wytrzymałam chociaż jeden dzień.


Trzymajcie się, Kochane! I dziękuję za wsparcie, każdy komentarz....

***

Może zacznę pisać częściej, nie tylko skupiając się na diecie. Może w ten sposób uda mi się przerwać tę gonitwę za własnym ogonem..

Komentarze

  1. Powodzenia! Każda próba jest warta wysiłku. Kiedyś też gdzieś przeczytałam, że objadanie to nie tyle schemat reakcji na własne emocje, ale również kwestia przyzwyczajenia. Wybieramy to co dla nas łatwiej dostępne, aby przed tymi emocjami ucieć, również też a automatyzmu, bo "zawsze jest napad jak coś się dziejw". Trzeba ten schemat przełamać, a gdy zeobimy to raz, drugi, trzeci to z kolejnym razem będzie łatwiej sobie odmowić i zamiast głodu emocjonalnego uruchomimy swoją własną wolną wolę, która jest jak mięsień, który warto ćwiczyć

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślę, że to wcale nie jest głupie, tylko też wymaga dyscypliny, bo nie można takiego zapisywania porzucić po kilku dniach (chodzi mi tutaj o tę kartę samokontroli).

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dobry czas

Hej! Siedzę w pracy, nie mam, co robić, więc pomyślałam, że coś napiszę.  Z dietą idzie mi teraz bardzo dobrze! Nie mam napadów, lepiej się odżywiam. Nadal robię sałatki do pracy, w domu obiadokolacja i póki co to mi wystarcza. Jem około 1000-1100 kcal. Ale jestem niska, więc moje zapotrzebowanie jest niskie. Waga na dzisiaj 57,6 kg. Mega mnie to zmotywowało:) Mam nadzieję, że to utrzymam a nawet schludę więcej. Muszę być teraz cierpliwa, jestem 4 dni przed okresem. Na razie apetyt jest do zniesienia.  Jednak jadę na urlop nie w grudniu a teraz w listopadzie od 8 do 17. Jestem przemęczona taką monotonią. Wstawanie o 5, praca, dom i tak w kółko. Muszę urozmaicić jakoś to życie. Lecimy do Albanii. Pogoda ma być wiosenna. Ja już w ukropie byłam w tym roku na Cyprze a mój partner źle znosi upały. Jeszcze mi zostanie 9 dni urlopu z tego roku. Nie wykluczam, że w styczniu pojadę do cieplejszych regionów. Zima mnie rujnuje psychicznie. Fot jedzenia m mało z tego okresu. Przez to robi...

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...

Wiosna

 Hej! To będzie krótki wpis. Powoli układam sobie w głowie plany na dietę. Staram się znowu jeść te dwa posiłki dziennie. Dzisiaj było aż 18 stopni, bardzo ciepło i wiosennie. Na drzewach pojawiają się pąki. W końcu świat wraca do życia. W związku z czym chciałabym wrócić do biegania. Niestety obawiam się, że teraz to nie jest najlepszy pomysł. Powinnam skupić się na zejściu z wagi. Bieganie bardzo nakręca apetyt. Nie jestem pewna czy byłabym w stanie to przezwyciężyć.  Takie musy kupiłam na wieczorną przekąskę. Gdyby mi obiadokolacja nie wystarczała to może taki niskokaloryczny mus uspokoi trochę żołądek i przede wszystkim głowę.  A tu kilka przykładowych posiłków.  Makaron ze smażonymi na oliwie pomidorami. Talerz gołąbków na dwa obiady dla dwóch osób. Gdy nie mam czasu rano przyrządzić nic na śniadanie do pracy to kupuję gotowe kanapki w piekarnio-cukierni. Są naprawdę pyszne. Tutaj tost na zakwasie. A tu domowy bajgiel z kawą latte. Jakoś mam ostatnio ochotę na b...