Jestem załamana. Chyba nigdy już nie uda mi się schudnąć do pożądanej wagi. Już nie wiem co robić. Dzisiaj znowu objadanie się. Czuję taki silny lęk z tego powodu. Czuję jak mi czas ucieka, że najlepsze lata swojego życia będę gruba. Będę nie taka jak chcę. Nie mam już pomysłu co robić. Obwody nie spadają. Nie ma cudów, gdy nie jest się w deficycie...
Hej... Postanowiłam posłuchać Arieli i ograniczyć pieczywo do minimum. Nie rozumiem tych skoków wagi. Co zejdę poniżej 59 kg to w jeden dzień wsjakuje z powrotem na 60 kg. Startuję kolejny raz od początku z wagą z dzisiaj 60,65 kg... Postaram się znowu zmniejszać porcje, nie jeść słodyczy/cukru (to akurat wychodzi bardzo dobrze). Co tu więcej pisać. Mam mało energii ostatnio ale tak bardziej z rana. Nie mogę się dobudzić, późno chodzę do pracy. Pod wieczór mi się poprawia. No nic. Mam przynajmniej cel... Wczoraj zobaczyłam swoje odbicie w witrynie sklepowej i znowu była załamka. Niby waga w normie (chociaż na granicy) a sylwetka nic a nic nie jest lekka. I jeszcze ten wielki brzuch jakbym była w ciąży.. próbuję go ukryć pod luźnymi koszulkami, bo cóż zrobić. Do następnego! J.
Żyjesz cyfrą na wadze dlatego nie jesteś szczesliwa, tak jakby kazdy dzien kręcił sie tylko w okół tego. I powiem Ci, ze doskonale Cię rozumiem i wiem jak sie czujesz, tymbardziej gdy jest się w stagnacji. Sprobuj popatrzeć na siebie pobłażliwiej, nie udaje się zbić wagi ale co się udało? Zacząć biegać, jeść zdrowiej i bardziej zróżnicowanie, zminimalizować napady i ile schudłaś? Z ponad 10kg? Ponad 10 torebek cukru mniej na tobie, to bardzo dużo, naprawdę. Dla mnie to sukces co zrobiłaś i juz nawet olałabym dalsze chudnięcie :) Nie poddawaj się, wyjdź ze schematu błednego koła i właśnie teraz się nie daj samej sobie. Zrobiłaś ogromne postępy, najwazniejsze to zaakceptować tą wagę, bo na bank się dużo lepiej czujesz niż kiedyś. Bardzo polecam Ci basen, bo on wyciągał ze mnie kilogramy, spróbuj przełamać coś, czyli inna aktywność, zjedz jakieś dobre żarcie, najedz się nawet aby metabolizm ruszył i zaczął na maksa trawić, a potem odpocznij.mnie bardzo motywują twoje wpisy
OdpowiedzUsuńI taki dopisek o tym, że najlepsze lata będziesz gruba. To tak prawdziwe....bardzo sie z tym utożsamiać, gdy np widać kobiety nie raz starsze, czy patrzy sie na zdjecia na insta i każdy koło 30 w najlepszym momencie a ja np mam brzuch i dysze jak wiąże buta ;) widziałam twoje zdjęcia, które tu wstawiałaś i nie koloryzuję nigdy rzeczywistości,, wrecz przeciwnie ale wyglądasz super. Smukło, ciuchy fajnie leżą, wcięcie w talii, ładne nogi, zazdro
UsuńNie sądziłam, że jeszcze kogoś mogą motywować moje wpisy zwłaszcza, że ostatnio bije z nich desperacja, takie nam wrażenie. Wiem, że masz rację. Ja sobie zawsze zamiast cukru wyobrażam te litry oleju słonecznikowego :p które mnie oblepiały... Już trochę zapomniałam o tym skojarzeniu. Gonię własny ogon.. może gdybym trochę odpuściła..trudne to. Dziękuję za wsparcie, Kochana
OdpowiedzUsuń