Hej!
Znowu mam kryzys. Przychodzą mi lęki, że nie schudnę. Prawie dostaję ataków paniki. Trudno zebrać się do regularnego pisania. Wiele dziewczyn odpadło, zamilkło i nie ma skąd czerpać motywacji. Czas leci a ja nadal mam ciążką, przysadzistą sylwetkę. Powinnam schudnąć co najmniej 5 kg. Kurczę, to tak nie dużo. Można by i załatwić sprawę w dwa miesiące.
Na wadze prawie 60 kg. Przytyłam po urlopie. Jeszcze nie tak dawno narzekałam, że nie mogę zejść poniżej 57 kg a teraz dobiłam dwa kilogramy. Tragediaaaa...
Próbuję się odchudzać, nie poddawać się ale wychodzi mi tak może jeden dzień a potem znowu nie trzymam diety. Chyba też jem z nudów. Często w nocy, chociaż tak naprawdę nie czuję głodu, ssania w żołądku. Może to taki głód psychiczny?
Chciałabym być znowu taka drobna jak przy 53 kg.
Przy moim wzroście i zapotrzebowaniu ogólnym powinnam jeść nie więcej niż 1000 kcal dziennie.
Wczoraj ćwiczyłam. Trochę na hiperlordozę, trochę na mięśnie głębokie brzucha, trochę na ból pleców...około 2 h. Dzisiaj jestem "połamana" ale może to dobry znak.. po obiedzie, pod wieczór mam nadzieję, że znowu się zbiorę. i Tak nie mam nic lepszego do roboty.
Trochę inspiracji z pinteresta....
Komentarze
Prześlij komentarz