Przejdź do głównej zawartości

Update

 Hej!

Z dietą keto nie wyszło, okazała się dla mnie zbyt droga...te mięsa, ryby, sery.. wróciłam do normalnego jedzenia. Na razie miałam ostatnie dwa dni bez nocnego jedzenia. Waga po okresie spadła z powrotem do 58,3 kg, więc chociaż tyle, bo bałam się, że znowu zaliczam efekt jojo. Próbuję cały czas odchudzać się, bo co innego mam robić w sumie w tym życiu. 

Zauważyłam, że sprawdza się u mnie wczesne, jak na mnie, jedzenie śniadania nawet takiego małego. Do tej pory wytrzymywałam do 11:00 i dopiero jadłam. Teraz dziele posiłek na dwie porcje i czuję się lepiej. Staram się nie jeść już po 18-19:00 i to też chyba ok. Jak jem te kolacje to po porostu są to sałatki z dużą ilością warzyw. Takie w sumie wege i lekkie, ale sycące przez ciecierzycę.

To taki mały update.

Pozdrawiam, J.



Komentarze

  1. Nie wiem, do mnie ogólnie te monodiety nie przemawiają (czuję, że już to kiedyś pisałam) - jakoś tak wydaje mi się, że nie do tego jesteśmy stworzeni.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Załamka

 Hej, już nie wiem co robić. Od dawna kręcę się w kółko. Co waga spadnie tak poniżej 58 kg tak na drugi dzień (jak dziś) znowu pokazuje 60 kg. I żebym się objadala ale nie. Jem mało. Na pewno poniżej 1000 kcal... Nie jem żadnych słodyczy, nie jestem przed okresem. To aż niemożliwe. Nie wiem już co robić.  Wczoraj zjadłam 2 grahamki, jabłko i małą miskę zupy z warzywami gotowanej na kurczaku.... To przecież nie jest z pewnością nawet 1000 kcal ..

Od początku

 Hej... Postanowiłam posłuchać Arieli i ograniczyć pieczywo do minimum. Nie rozumiem tych skoków wagi. Co zejdę poniżej 59 kg to w jeden dzień wsjakuje z powrotem na 60 kg. Startuję kolejny raz od początku z wagą z dzisiaj 60,65 kg... Postaram się znowu zmniejszać porcje, nie jeść słodyczy/cukru (to akurat wychodzi bardzo dobrze). Co tu więcej pisać. Mam mało energii ostatnio ale tak bardziej z rana. Nie mogę się dobudzić, późno chodzę do pracy. Pod wieczór mi się poprawia. No nic. Mam przynajmniej cel... Wczoraj zobaczyłam swoje odbicie w witrynie sklepowej i znowu była załamka. Niby waga w normie (chociaż na granicy) a sylwetka nic a nic nie jest lekka. I jeszcze ten wielki brzuch jakbym była w ciąży.. próbuję go ukryć pod luźnymi koszulkami, bo cóż zrobić. Do następnego! J.

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...