Przejdź do głównej zawartości

Odgrzybianie

 Hej!

Temat grzybów jest teraz na topie ale nie o takich grzybach myślę. Na tiktoku pojawił mi się filmik o "odgrzybianiu", czyli porządkowaniu swojego życia począwszy od organizacji swojej przestrzeni i siebie. Leżałam w ubraniu w łóżku wyczerpana. Myślałam, że tak zasnę, ale ten filmik pomógł mi się zebrać. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, nabalsamowałam ciało, zadbałam o buzię i założyłam świeżą piżamę.

Z wagą bujam się od 57,5 do 59,9. Nie poddaję się, próbuję wciąż, nie myśląc, że to znowu porażka, że znowu od nowa. Pamiętam, że dużo schudłam "w tamtych czasach", jedząc ryż z truskawkami. Może postawię na ryż z dodatkami. Widziałam też fajne bowle, będę dążyła do takiego jedzenia plus jakaś lekka zupka krem, codziennie porcja warzyw. Już zaczęłam. 

Kupiłam też okrągłą miskę na sałatki. Jest z Homli, na wyprzedaży kosztowała 30 zł. Mam nadzieję, że będę z niej korzystała, zanosząc bowl do pracy na śniadanio-lunch.

Dzisiaj i jutro mam pracę zdalną a od środy do końca tygodnia urlop. To będzie czas właśnie na odgrzybianie, złapanie oddechu. Jestem już strasznie przemęczona pracą, życiem. Dłuższy urlop zaplanowany dopiero na początek grudnia - prezent na mikołajki. Wspólny wyjazd...nie wiem czy nie ostatni...

 Miseczka ma bowle-sałatki


Tu akurat dzisiejsza kolacja - zblendowany twaróg, trochę rikotty, mleko, łyżeczka dżemu z pomidorów 


Dzisiejszy obiad - ryż domowym z sosem słodko-kwaśnym

Dzisiejsze śniadanie - ryż, warzywa, pieczony batat (uwielbiam!)

Przykładowa sałatka z jakiegoś dnia


Kolejna sałatka

Co Wam napisać, dziewczyny, wciąż walczę. Jedyna korzyść, że faktycznie sporo jem jakościowo dobrych, odżywczych posiłków. Niestety, przerywane niezdrowym jedzeniem, słodyczami. Życie...











Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Załamka

 Hej, już nie wiem co robić. Od dawna kręcę się w kółko. Co waga spadnie tak poniżej 58 kg tak na drugi dzień (jak dziś) znowu pokazuje 60 kg. I żebym się objadala ale nie. Jem mało. Na pewno poniżej 1000 kcal... Nie jem żadnych słodyczy, nie jestem przed okresem. To aż niemożliwe. Nie wiem już co robić.  Wczoraj zjadłam 2 grahamki, jabłko i małą miskę zupy z warzywami gotowanej na kurczaku.... To przecież nie jest z pewnością nawet 1000 kcal ..

Od początku

 Hej... Postanowiłam posłuchać Arieli i ograniczyć pieczywo do minimum. Nie rozumiem tych skoków wagi. Co zejdę poniżej 59 kg to w jeden dzień wsjakuje z powrotem na 60 kg. Startuję kolejny raz od początku z wagą z dzisiaj 60,65 kg... Postaram się znowu zmniejszać porcje, nie jeść słodyczy/cukru (to akurat wychodzi bardzo dobrze). Co tu więcej pisać. Mam mało energii ostatnio ale tak bardziej z rana. Nie mogę się dobudzić, późno chodzę do pracy. Pod wieczór mi się poprawia. No nic. Mam przynajmniej cel... Wczoraj zobaczyłam swoje odbicie w witrynie sklepowej i znowu była załamka. Niby waga w normie (chociaż na granicy) a sylwetka nic a nic nie jest lekka. I jeszcze ten wielki brzuch jakbym była w ciąży.. próbuję go ukryć pod luźnymi koszulkami, bo cóż zrobić. Do następnego! J.

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...