Przejdź do głównej zawartości

Pafos- pierwszy dzień

 Pafos- dzień pierwszy

Hej! Zabrałam ze sobą laptopa, którego kupiłam przed wyjazdem. Po latach nieposiadania w końcu mam normalny laptop.

Poranek, pierwszego dnia spędziłam na poszukiwaniu adaptera- niestety zapomniałam zabrać z chałupy. A nie było to łatwo, bo to przecież kraj śródziemnomorski, więc oni tu się z niczym, oczywiście, nie śpieszą. Rano nawet kawy nie było gdzie się napić. A ten sam problem miały dwie kobietki, które spotkałam, bo też pytały gdzie tu się kawy można napić. O 10-:00 to jeszcze wszystko zabite dechami, dopiero przed samym południem miasto zaczyna żyć.

Hotel jest ok. Fajnie, że ma balkon. Niewielki, ale zmieścił się stolik z krzesłami i można wypić kawę i posiedzień. Pogoda cudowna! Bałam się, że woda w morzu będzie jeszcze za chłodna, ale nie. Jest wspaniała i ciepła. Cieplejsza niż we wrześniu w Chorwacji! Plażowałam dzisiaj krótko, skupiłam się na spacerowaniu po dłuuuuugiej promenadzie... nie wiem dokąd się ona ciągnie, ale wzdłuż wybrzeża, pewnie do innych miejscowości. Chodziłam, podziwiałam widoki.

Postanowiłam brać leki, tę pregabalinę. Ogólnie czuję, że waga się unormowała, bo nie czuję się już opuchnięta jak w ostatnich dniach i nie mam w końcu takiego brzucha wypchanego.  Może to było chwilowe i chyba wiem czym spowodowane, ale już sobie daruję te opowieści.

Powiem Wam, że fajnie jest być samej. Robię, co chcę, chodzę gdzie chcę i z nikim niczego nie muszę konsultować. Oczywiście jak wyjeżdżałam chociażby z M. to zazwyczaj robiliśmy to, co chciałam, ale wiecie o co mi chodzi... Jestem tu sama ze sobą i to mi się podoba. Ogólnie czuję się sama, ale nie samotna. Może momentami, ale to szybko przechodzi.

Bardzo dużo ludzi tutaj biega. Też wzięłam strój do biegania i buty i będę biegać wspomnianą promenadą. Wczoraj nie wyszło, ale dzisiaj pójdę- miałąm to robić wieczorami, ale nie wiem czy zaraz się nie zbiorę, bo i tak o tej godzinie wszystko pozamykane, więc wykorzystam ten czas. Już się nie mogę doczekać.

Ludzie tutaj są wspaniali. Sporo osób mnie zaczepia, rozmawia ot tak. Czasem po prostu, mijając, uśmiechają się. Czasem wystarczy się uśmiechnąć i oni to odwzajemniają. Pewnie klimat wakacyjny też temu sprzyja. Myślę, że też robię tu ciekawostkę ze względu na nietypową dla tego miejsca urodę- rude włosy, jasna cera.

To kilka informacji na szybko, zbieram się faktycznie i idę biegać dopóki słonko jeszcze tak nie grzeje. Zostawiam kilka obrazków, niestety, zdjęcia z telefonu nie oddają tych kolorów, piękna, barw morza.
















Komentarze

  1. O wow pięknie. Fajnie, że przekonałaś się do leków. Samotne wakacje dają coś oczyszczającego, masz czas skupić się tylko na sobie. Ja od 19 roku życia jeździłam samotnie zaczynając od Portugalii i nawet teraz w związku mnie ciągnie ale partner przylepa :) na Cyprze byłam chyba ponad 10 lat temu ale po tej drugiej stronie, ale chyba Pafos jest ładniejszy, spokojniejszy i ciekawszy można też więcej zwiedzić. Najbardziej pamiętam pięknie czystą wodę w której fajnie można było nurkować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda sielankowo :) odpoczywaj! Może nie patrzą za tobą z powodu koloru włosów tylko urody? Pięknie wyglądasz!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

7. Krok w tył

 Cześć! Od czasu ostatniego posta, prawie nic nie schudłam. Czasem waga pokazywała 63,3 a zaraz na drugi dzień dokładnie 1 kg, więcej. Dzisiaj 63,6. Mimo, że starałam się jeść mało, nawet bardzo mało. Od takiego jedzenia "bardzo mało" nie schudłam niemalże nic a tylko byłam słaba. Muszę się ogarnąć, na wiosnę chciałabym już te 59 kg. A do lata 53. Ale nie wiem czemu mój organizm jest teraz taki oporny na utratę wagi. Też od roku nie brałam leku na tarczycę, dopiero od tygodnia znowu biorę. Chyba jedyną skuteczną metodą u mnie jest kontrola kalorii - odpowiednia podaż kalorii a to też oznacza, że nie można ich dostarczać zbyt mało.  Poza tym, życie mnie ciągle zaskakuje. Nie wiem, czy pamiętacie, ale zanim weszłam w obecny związek, spotykałam się z mężczyzną dużo ode mnie starszym. Wiem, że to była miłość mojego życia, ale on nie chciał się wiązać, nigdy nie powiedział, że coś do mnie czuje. Ta relacja była przez to burzliwa. Potem zerwałam kontakt, bo już nie mogłam tego wytr

Pieprzę leczenie i mężczyzna z KM

Jak w tytule. Pieprzę to całe leczenie. Minęło zaledwie kilka dni od zażywania pregabaliny a ja już czuję, a raczej wiem, że utyję na niej. Przez cały dzień mało, co robiłam siku. Pewnie już woda się gromadzi w organiźmie. Tak właśnie czytałam, że na pregabalinie jest problem z retencją wody. Zresztą po pracy weszłam na wagę i pokazała powyżej 60 kg mimo, że jadłam bardzo mało. Także już wiem, że rano będzie koło 60 kg- w najlepszym wypadku. I to pomimo biegania... biegałam dwa dni z rzędu. Było już 59 kg, a teraz znowu się zaczyna. Pieprzę to leczenie. I tak niewiele mi już czasu zostało. Mam jeszcze opakowanie xanaxu, ale naprawdę pieprzę to całe leczenie. Przerabiałam już większość dostępnych preparatów. Nie ma dla mnie leków. Chociaż muszę przyznać, że rzeczywiście, ta pregabalina, jak mówił lekarz, działa podobnie do xanaxu, jestem wyjątkowo wyciszona, nie czuję emocji. Ci wszyscy lekarze powinni sami nawpierdzielać się tych leków, przytyć 20 kg w 2 miesiące i wypowiedzieć się czy

Róża

Podałam T. adres z informacją, że jak chce to może przyjechać na herbatę. Niestety nie mógł. Piłsm brandy z colą, oglądając na tablecie mój ulubiony serial - Sześć stóp pod ziemią. Potem pomyślałam, że skoro T. znowu nie może, to spędzę miło czas z kimś innym. Odezwałam się do znajomego. Nie spodziewałam się, że zostawi wszystko i przyjedzie, tak po prostu. Ledwo się znaliśmy.  Powiedziałam żartem, że może przynieść kwiaty, kiedy zapytał z czym ma przyjść. Nie widzieliśmy się 2,5 roku. Nie wiem jak to zrobił, że o północy znalazł kwiat. Byłam mocno zaskoczona, że wystarczyło powiedzieć ot tak a ktoś coś dla mnie zrobi, bez wymówek i tłumaczeń. Że przyjedzie, kiedy tego potrzebuję. Tylko dlaczego nie jest w stanie zrobić dla mnie nic człowiek, którego kocham. Następnego dnia po 11:00 poszłam na ławeczkę na ul. Piotrkowskiej z kwiatem w ręku. Wiedział, że jestem w Łodzi. Czekałam na telefon, SMS, cokolwiek z propozycją spotkania. Dzień wcześniej odmówił, gdy zaproponowałam. I tak czekają