Przejdź do głównej zawartości

Pafos- dzień 3

Bardzo rozlazły miałam dzisiaj dzień. Zjazd totalny i nic mnie nie cieszyło. I wkurza mnie, że nie mam wagi i nie mogę kontrolować, co się dzieje z moim organizmem. Nie lubię jedzenia "na oko" i w ogóle poczucia braku kontroli. Fatalny dzień i mam poczucie, że nie znajdę tu tego, co szukałam: ani końca, ani ukojenia. Mam poczucie, że to nie jest prawdziwe życie. Że wrócę do domu, do samej siebie. Jaskąś ulgę i uczucie spokoju daje ta pregabalina, może powinnam, tak jak mówił lekarz, dojść do wyższych dawek. Jakby nie było nie mogę znieść myśli o kolejnych kryzysach, o tej wewnętrznej pustce wewnątrz mnie, która nie przemija gdziekolwiek bym była i cokolwiek bym nie robiła. Robiąc coś przyjemnego, na chwilę potrafię poczuć się lepiej, ale wraz wraca to samo, zjazd, przygnębienie, pustka wewnętrzna.

Z pewnością ten wyjazd niczego nie zmieni. Jedynym plusem tego wyjazdu jest fakt, że tutejsze kotki, będą podkarmione, chociaż troszkę.

Wiecie, że nauczyłam się pływać baaaardzo późno? Dopiero w dorosłym życiu, jakoś na studiach, albo zaraz po.... Nauka sporo mi zajęła, bo bałam się wody, ale jednocześnie zazdrościłam ludziom, którzy pływają i to było motywujące. Było warto przełamać strach. Pływanie, podobnie jak jazda na rowerze, daje uczucie wolności a pływanie w morzu, kiedy nie widać dna, unoszenie się na falach, ta synchronizacja z falami jakoś tak scala ze światem, można się poczuć jednością z naturą. Kiedyś znajomy, który topił się, powiedział mi, że pod koniec to jest nawet przyjemne, to znaczy, doświadcza się uczucia błogości wręcz. Przyjemna śmierć. Niestety, chyba nie będę miała odwagi tego zrobić. Chociaż zamierzam któregoś wieczoru, kiedy będzie już całkiem ciemno, wejść do wody, spróbować popłynąć dalej od brzegu.

Dzisiaj jedzeniowo póki co nieźle. Na śniadanie omlet z surowymi warzywami, na obiad musaka- niestety ciężko się ją jadło, bo podali w naczynku żaroodpornym i całość pozostawała ciągle gorąca. Porcja była duża, zostawiłam tak 1/3. Kawę piłam tylko bez mleka i bez cukru. Póki co czuję się syta, rano 6 km biegu, w dzień trochę pływania. W pokoju mam tylko 3 plastry papai. Nie trzymam już nic słodkiego i w ogóle żadnego innego żarcia, bo znam siebie i wiem, że jak będzie to zjem a jak nie ma to nie zjem. 

Chyba wezmę tę wieczorną dawkę pregabaliny i xanax dodatkowo, może zrobi mi się lepiej i jeszcze pójdę zażyć nieco wieczorno-nocnego życia- oby bez żarcia.

Komentarze

  1. Daj znać jak sie czujesz po większej dawce. Samotne wakacje są fajne, bo ma sie spokój, ale na dłuższą metę nudne niestety, doświadczyłam tego będąc właśnie w Portugalii. Wiesz, to uczucie wolności, opalanie toples, myśli o zmianie swojego życia. myślałam, że odetchnę wtedy, bo byłam po dość toksycznym związku, pełna sama tej toksycznosci, zmarła mi wtedy babcia też i pierwszej nocy miałam wspanialy sen o niej. Jednak po 10 dniach jedyne co mi zostało to obżeranie. się czipsami i spalone cycki :p jak pojechałas na tydzień to jeszcze ujdzie, ale 10 dni to byś umarła z nudów. Najlepiej zapisać sie na jakies wycieczki do zwiedzania, wtedy fajnie ci minie czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ten stan nazywam ześlizgiem... wokół piękno natury, szczęśliwi ludzie a w duszy masz mrok, przez który żadne światło nie przejdzie. Biegaj, pływaj, ruch to endorfiny! I odzywaj się, pamiętaj, se nie jesteś całkiem sama, masz nas

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

7. Krok w tył

 Cześć! Od czasu ostatniego posta, prawie nic nie schudłam. Czasem waga pokazywała 63,3 a zaraz na drugi dzień dokładnie 1 kg, więcej. Dzisiaj 63,6. Mimo, że starałam się jeść mało, nawet bardzo mało. Od takiego jedzenia "bardzo mało" nie schudłam niemalże nic a tylko byłam słaba. Muszę się ogarnąć, na wiosnę chciałabym już te 59 kg. A do lata 53. Ale nie wiem czemu mój organizm jest teraz taki oporny na utratę wagi. Też od roku nie brałam leku na tarczycę, dopiero od tygodnia znowu biorę. Chyba jedyną skuteczną metodą u mnie jest kontrola kalorii - odpowiednia podaż kalorii a to też oznacza, że nie można ich dostarczać zbyt mało.  Poza tym, życie mnie ciągle zaskakuje. Nie wiem, czy pamiętacie, ale zanim weszłam w obecny związek, spotykałam się z mężczyzną dużo ode mnie starszym. Wiem, że to była miłość mojego życia, ale on nie chciał się wiązać, nigdy nie powiedział, że coś do mnie czuje. Ta relacja była przez to burzliwa. Potem zerwałam kontakt, bo już nie mogłam tego wytr

Pieprzę leczenie i mężczyzna z KM

Jak w tytule. Pieprzę to całe leczenie. Minęło zaledwie kilka dni od zażywania pregabaliny a ja już czuję, a raczej wiem, że utyję na niej. Przez cały dzień mało, co robiłam siku. Pewnie już woda się gromadzi w organiźmie. Tak właśnie czytałam, że na pregabalinie jest problem z retencją wody. Zresztą po pracy weszłam na wagę i pokazała powyżej 60 kg mimo, że jadłam bardzo mało. Także już wiem, że rano będzie koło 60 kg- w najlepszym wypadku. I to pomimo biegania... biegałam dwa dni z rzędu. Było już 59 kg, a teraz znowu się zaczyna. Pieprzę to leczenie. I tak niewiele mi już czasu zostało. Mam jeszcze opakowanie xanaxu, ale naprawdę pieprzę to całe leczenie. Przerabiałam już większość dostępnych preparatów. Nie ma dla mnie leków. Chociaż muszę przyznać, że rzeczywiście, ta pregabalina, jak mówił lekarz, działa podobnie do xanaxu, jestem wyjątkowo wyciszona, nie czuję emocji. Ci wszyscy lekarze powinni sami nawpierdzielać się tych leków, przytyć 20 kg w 2 miesiące i wypowiedzieć się czy

Róża

Podałam T. adres z informacją, że jak chce to może przyjechać na herbatę. Niestety nie mógł. Piłsm brandy z colą, oglądając na tablecie mój ulubiony serial - Sześć stóp pod ziemią. Potem pomyślałam, że skoro T. znowu nie może, to spędzę miło czas z kimś innym. Odezwałam się do znajomego. Nie spodziewałam się, że zostawi wszystko i przyjedzie, tak po prostu. Ledwo się znaliśmy.  Powiedziałam żartem, że może przynieść kwiaty, kiedy zapytał z czym ma przyjść. Nie widzieliśmy się 2,5 roku. Nie wiem jak to zrobił, że o północy znalazł kwiat. Byłam mocno zaskoczona, że wystarczyło powiedzieć ot tak a ktoś coś dla mnie zrobi, bez wymówek i tłumaczeń. Że przyjedzie, kiedy tego potrzebuję. Tylko dlaczego nie jest w stanie zrobić dla mnie nic człowiek, którego kocham. Następnego dnia po 11:00 poszłam na ławeczkę na ul. Piotrkowskiej z kwiatem w ręku. Wiedział, że jestem w Łodzi. Czekałam na telefon, SMS, cokolwiek z propozycją spotkania. Dzień wcześniej odmówił, gdy zaproponowałam. I tak czekają