Dzisiaj na wadze 60,5 kg. Już tak niewiele brakuje, ale jutro może waga pokazać więcej. Zaraz napiszę dlaczego. W tym tygodniu byłam biegać dwa razy, bo niedzieli nie liczę, to wtorek i czwartek. Po 20 minut daję radę biec wolno bez przerwy. Bardzo mnie to odpręża psychicznie, biegam w pobliskim lasku- lasek zaczyna się 3 minuty od mojego bloku. Raz widziałam sarnę/łanię. Z tak bliska jeszcze nie widziałam, była spokojna, dała się poobserwować a potem wolno przebiegła ścieżkę. Wczoraj też miałam pobiegać, bo wzięłam pracę zdalną. Ale w trakcie pracy poczułam tak ogromne zmęczenie, wręcz wyczerpanie. Na szczęście mieliśmy skrócony czas pracy, na szczęście, więc o 13 zamknęłam laptop i padłam spać na 2 h. Wybudziłam się nagle z ogromnym lękiem, przez chwilę nie wiedząc co się dzieje i gdzie jestem. I tak mam do teraz, to znaczy kompletny brak sił fizycznych. Cały niemal dzień w łóżku. Przed chwilą tylko M. pomógł mi ogarnąć rzeczy na jutro, jesteśmy zaproszeni do jego rodziców. Drobne r
bo jeden to za mało