Przejdź do głównej zawartości

Brak tytułu

Nie mogłam wstać do pracy. Pierwszy raz od dawna nie miałam sił fizycznych ani psychicznych. W końcu pojechałam na późniejszą godzinę, ale leżałam w łóżku tak długo jak tylko się dało. Tylko się ubrałam, wzięłam torbę i wyszłam. Nie umyłam się, kompletnie, nawet buzi i zębów nie umyłam. Nie uczesałam się. Wyszłam jak stałam. Z fryzurą z wczoraj, brudna. 

Wczoraj miałam konsultację telefoniczną, krótką z lekarzem. Będę brała dwa razy więcej pregabaliny - niie mam po niej apetytu zwiększonego, chyba nawet dużo mniejszy - wczoraj przez cały dzień aż do 17:00 nie zjadłam kompletnie nic. Musimy też dojść z lamotryginą do 200 mg- dawka jak dla dwubiegunowców. Lekarz chce mnie widzieć w gabinecie, umówiliśmy się na 5.06- pojadę do Łodzi na jeden dzień. A w następną sobotę umówiłam się z terapeutką na długą sesję. Muszę wrócić na terapię. 

Jak wychodziłem z domu, to spotkałam sąsiada, który niedawno się wprowadził. Zaczepiłam go i zamieniłam na szybko kilka słów. Zaproponowałam,żeby wpadł kiedyś na kawę. Muszę zacząć spotykać się i poznawać nowych ludzi, wyjść z tego zafiksowana na punkcie jednej osoby.

Trzymam się jakoś, ale jest bardzo źle. Przechodzę poważny kryzys. Ale obiecałam, że jak wrócę z Cypru to włożę wysiłek, żeby zacząć żyć, porzucić tę całą destrukcję. Jakoś z tego wyjdę... Muszę brać leki, duże dawki, do odcięcia emocji i nigdy nie odstawiać.

Jak jechałam do pracy to prawie się rozpłakałam. Starałam się to powstrzymać, łzy mi niestety leciały, więc założyłam okulary przeciwsłoneczne i starałam się skrycie je ocierać.

W pracy poszłam do łazienki i obmyłam trochę twarz. Mam w pracy zawsze nitkę dentystyczną, więc chociaż wynitkowałam zęby..

Wczoraj w pracy dostałam papier z podwyżką. Moja przełożona stwierdziła, że zasługuję. Nawet spora kwota, pokryje ewentualne miesięczne koszty terapii.... 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

7. Krok w tył

 Cześć! Od czasu ostatniego posta, prawie nic nie schudłam. Czasem waga pokazywała 63,3 a zaraz na drugi dzień dokładnie 1 kg, więcej. Dzisiaj 63,6. Mimo, że starałam się jeść mało, nawet bardzo mało. Od takiego jedzenia "bardzo mało" nie schudłam niemalże nic a tylko byłam słaba. Muszę się ogarnąć, na wiosnę chciałabym już te 59 kg. A do lata 53. Ale nie wiem czemu mój organizm jest teraz taki oporny na utratę wagi. Też od roku nie brałam leku na tarczycę, dopiero od tygodnia znowu biorę. Chyba jedyną skuteczną metodą u mnie jest kontrola kalorii - odpowiednia podaż kalorii a to też oznacza, że nie można ich dostarczać zbyt mało.  Poza tym, życie mnie ciągle zaskakuje. Nie wiem, czy pamiętacie, ale zanim weszłam w obecny związek, spotykałam się z mężczyzną dużo ode mnie starszym. Wiem, że to była miłość mojego życia, ale on nie chciał się wiązać, nigdy nie powiedział, że coś do mnie czuje. Ta relacja była przez to burzliwa. Potem zerwałam kontakt, bo już nie mogłam tego wytr

Pieprzę leczenie i mężczyzna z KM

Jak w tytule. Pieprzę to całe leczenie. Minęło zaledwie kilka dni od zażywania pregabaliny a ja już czuję, a raczej wiem, że utyję na niej. Przez cały dzień mało, co robiłam siku. Pewnie już woda się gromadzi w organiźmie. Tak właśnie czytałam, że na pregabalinie jest problem z retencją wody. Zresztą po pracy weszłam na wagę i pokazała powyżej 60 kg mimo, że jadłam bardzo mało. Także już wiem, że rano będzie koło 60 kg- w najlepszym wypadku. I to pomimo biegania... biegałam dwa dni z rzędu. Było już 59 kg, a teraz znowu się zaczyna. Pieprzę to leczenie. I tak niewiele mi już czasu zostało. Mam jeszcze opakowanie xanaxu, ale naprawdę pieprzę to całe leczenie. Przerabiałam już większość dostępnych preparatów. Nie ma dla mnie leków. Chociaż muszę przyznać, że rzeczywiście, ta pregabalina, jak mówił lekarz, działa podobnie do xanaxu, jestem wyjątkowo wyciszona, nie czuję emocji. Ci wszyscy lekarze powinni sami nawpierdzielać się tych leków, przytyć 20 kg w 2 miesiące i wypowiedzieć się czy

Róża

Podałam T. adres z informacją, że jak chce to może przyjechać na herbatę. Niestety nie mógł. Piłsm brandy z colą, oglądając na tablecie mój ulubiony serial - Sześć stóp pod ziemią. Potem pomyślałam, że skoro T. znowu nie może, to spędzę miło czas z kimś innym. Odezwałam się do znajomego. Nie spodziewałam się, że zostawi wszystko i przyjedzie, tak po prostu. Ledwo się znaliśmy.  Powiedziałam żartem, że może przynieść kwiaty, kiedy zapytał z czym ma przyjść. Nie widzieliśmy się 2,5 roku. Nie wiem jak to zrobił, że o północy znalazł kwiat. Byłam mocno zaskoczona, że wystarczyło powiedzieć ot tak a ktoś coś dla mnie zrobi, bez wymówek i tłumaczeń. Że przyjedzie, kiedy tego potrzebuję. Tylko dlaczego nie jest w stanie zrobić dla mnie nic człowiek, którego kocham. Następnego dnia po 11:00 poszłam na ławeczkę na ul. Piotrkowskiej z kwiatem w ręku. Wiedział, że jestem w Łodzi. Czekałam na telefon, SMS, cokolwiek z propozycją spotkania. Dzień wcześniej odmówił, gdy zaproponowałam. I tak czekają