Przejdź do głównej zawartości

Sama ze sobą

Z terapii, z Łodzi, wracałam 2 pociągami, bo było za późno na bezpośredni. Na chacie byłam po 23:00, ale nie żałuję. Miałam piękne widoki, byłam sama ze sobą, w podróży. Wspaniały czas. Czekając na pociąg, siedziałam przed Dworcem Fabrycznym na schodkach, słonko powoli zachodziło a ja jadłam frytki na tych schodkach w promieniach słońca. Cudownie. Jadąc pociągiem, oglądałam zachód słońca. Taki prawdziwy, słońce chowało się za horyzontem - zupełnie jak w bajce Król Lew:)





Z dietą to wiecie... zaczynam od początku. Jedynym sukcesem jest regularne, częste bieganie od 50 minut wzwyż. 
W sobotę robię krzywą cukrową 4-punktową i insulinową i jeszcze kilka badań. Jak liczyłam to zapłacę kilka stówek... Ale muszę sprawdzić czy z cukrem jest okej, bo słabo czuję się po posiłkach, straszne mam zjazdy.

Zamierzam zintensyfikować terapię: jeden dzień terapia dwugodzinna stacjonarnie, drugi tydzień godzina on-line i tak na zmianę. Muszę to ogarnąć finansowo. Umówiłam się też na wizytę do ortodonty. Chociażby z ciekawości, co mogą mi zaproponować. I jeszcze do kliniki estetycznej na zamykanie naczynek przy skrzydełkach nosa.. Także tak:
- sobota: badania z krwi
- poniedziałek: ortodonta
- wtorek: klinika estetyczna
I hajs pójdzie się.. wiecie co:)) Ale! Będą zaraz nagrody rozdawać i ponoć spore. Ja zawsze dostaje dużo, więc pokryję z tej puli bieżące potrzeby.

A, jeszcze jedna rzecz. Mam zagwozdkę a psychiatra ma teraz długi urlop. Biorę ten Abilify ale osoby obciążone cukrzycą czy ryzykiem cukrzycy nie powinni go brać. Nie powiedziałam lekarzowi, ale też nie pytał, że u mnie w rodzinie jest dużo przypadków cukrzyków 2 typu, w tym moja mama, babcia, ciocia. Może dlatego czuję się taka senna po tym  leku.

No nic... nie mam więcej nic do powiedzenia, więc wkleję przykładowe posiłki z ostatniego czasu. Nie są instagramowe.










Komentarze

  1. Wydaje mi się, że powinnaś temat tego leku przegadać z Twoim lekarzem po jego powrocie - te kwestie związane z cukrzycą. Tym bardziej, że pewnie do tego czasu będziesz miała wyniki badań, więc będziecie mogli pogadać o konkretach.
    Fajnie, że dobrze się czułaś podczas powrotu z Łodzi, oby więcej takich momentów <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sama chcę zobaczyć jak cykl koresponduje z wahaniami wagi. Może wtedy, wraz z następnymi cyklami będę spokojniejsza i będę miała mniej napadów z powodu "i tak nie chudnę, waga tylko rośnie".

      Usuń
    2. Odpowiedziałam na komentarz przy niewłaściwym poście haha, no ale niech już będzie :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dobry czas

Hej! Siedzę w pracy, nie mam, co robić, więc pomyślałam, że coś napiszę.  Z dietą idzie mi teraz bardzo dobrze! Nie mam napadów, lepiej się odżywiam. Nadal robię sałatki do pracy, w domu obiadokolacja i póki co to mi wystarcza. Jem około 1000-1100 kcal. Ale jestem niska, więc moje zapotrzebowanie jest niskie. Waga na dzisiaj 57,6 kg. Mega mnie to zmotywowało:) Mam nadzieję, że to utrzymam a nawet schludę więcej. Muszę być teraz cierpliwa, jestem 4 dni przed okresem. Na razie apetyt jest do zniesienia.  Jednak jadę na urlop nie w grudniu a teraz w listopadzie od 8 do 17. Jestem przemęczona taką monotonią. Wstawanie o 5, praca, dom i tak w kółko. Muszę urozmaicić jakoś to życie. Lecimy do Albanii. Pogoda ma być wiosenna. Ja już w ukropie byłam w tym roku na Cyprze a mój partner źle znosi upały. Jeszcze mi zostanie 9 dni urlopu z tego roku. Nie wykluczam, że w styczniu pojadę do cieplejszych regionów. Zima mnie rujnuje psychicznie. Fot jedzenia m mało z tego okresu. Przez to robi...

Kolejny dzień

 Hej! Jestem dzisiaj na zdalnej, to pomyślałam, że napiję się kawy na balkonie i odezwę tutaj. Wczoraj na wadze była "5" z przodu ale dzisiaj znowu "6". Kijowo. Chciałabym dać sobie czas do końca roku, żeby się ogarnąć. I fizycznie i psychicznie. Nie jest to jakaś data wiążąca, no jak skończy się grudzień a mi się nie uda to co wtedy? Przecież świat się nie skończy, czasem myślę, że niestety nie skończy się. Staram się nie rozmyślać o rzeczach, które mnie smucą. Chodzę do kina, na spacery, oglądam seriale. Takie tam. Jak źle się czuję to nie gotuję i to mnie gubi bo potem w pracy trzeba coś jeść i kupuję jakieś gotówce co ani nie jest ekonomiczne ani nie pomaga w odchudzaniu. Cenię sobie ostatnio te dni na zdalnej bo wtedy mam więcej siły,żeby się ogarnąć. Wziąć prysznic, umyć włosy, naoliwic skórę olejkiem, stosować jakieś preparaty do pielęgnacji buzi. Ale to takie są właśnie zrywy bo na ogół nawet z podstawowymi czynnościami jest dramat.  Wdrożyłam suplementację....

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...