Przejdź do głównej zawartości

Magiczny wieczór i dieta z Klimtem w tle

Hej!

Na wadze 58,0 kg, więc bez zmian, ale o jakich zmianach mówimy jak diety nie było. Ale znowu mam motywację... zatem od dzisiaj znowu dieta. Wracam do jedzenia awokado, jajek, oleju lnianego, natki pietruszki. W zasadzie wszystko, czego mój organizm potrzebuje. Przy takim jedzeniu byłam syta i waga troszku spadała jednak. 

Poza tym, miałam bardzo interesujący, emocjonujący, fascynujący i nieco romantyczny weekend. W tym wspólny przejazd hulajnogą elektryczną nocą, głębokie wyznania. Piątkowy wieczór, 9.08., był jednym z najpiękniejszych momentów w życiu, jeśli nie najpiękniejszym. Ale szczegóły już zostawię dla siebie. Piszę tu, m.in., żeby pamiętać kiedy to się wydarzyło.

Wcześniej o tym nie pisałam, ale jakiś czas temu byłam na wystawie dzieł Klimta. Takiej na wielkich ekranach. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie! Piękne reprodukcje na wejściu, okulary VR prowadzące przez najważniejsze obrazy i na końcu sala z wielkimi ekranami. Przy ścianach wielkie poduchy, na których można było poleżeć, oglądać i słuchać muzyki w tle. Jakoś na jesieni będą "wystawiać" Beksińskiego na wielkich ekranach. Muszę to zobaczyć. To dopiero będzie czad!


Ekrany

reprodukcja


Idąc do ortodonty, zobaczyłam takiego słodziaka, śpiącego za witryną księgarni/antykwariatu:


Kilka migawek z jedzenia:





Dzisiaj pierwszy raz piłam mrożoną herbatę, która była połączeniem toniku z potrójnym espresso a do tego kępka mięty. Dziwne, ale smaczne!


To tyle na dzisiaj. Muszę uporządkować myśli, życie. Zastanawiam się czy nie wrócić do Łodzi, na stare śmieci, które znam a do WWy tylko dojeżdżać do pracy... A przede wszystkim zrobić porządek z tym ciałem jeszcze oblepionym tłuszczem, niestety, mimo że waga nienajgrosza.

Trzymajcie się, Kochane!




Komentarze

  1. Musiała być fajna ta wystawa <3
    Będę z Tobą szczera - uważaj z tymi uniesieniami romantyzmu. Po prostu na siebie uważaj i na swój mózg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram uważać, dziękuję. A wystawa taaaak, pięknie mieniła się kolorami:)

      Usuń
  2. Moją miłością zawsze będzie Beksiński, jest bliższy chyba mojej duszy, ale zaskoczyłam sie jak bardzo podobne smaki mamy. Klimta mam na torbie, pełno książek, na wielu kubkach z porcalny w domu :) zazdroszcze bardzo, chociaz fajnie np byłoby pojechać do Wiednia i zobaczyć na żywo. Beksiński w Krakowie też w sumie łatwo dostępny ale niektóre "wisieńki" warto odstawić na później:)
    Dobrze czytać Twojego posta jest w nim taka lekkość, zadowolenie. Powodzenia z dietą najwazniejsze abyś byla zdrowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koleżanka była w Wiedniu i opowiadała jak te obrazy Klimta ociekają całe złotem i to robi wrażenie. Mi chyba Beksiński też jednak bliższy. A z Klimtem kupiłam sobie dwie torby takie ala płócienne :D Nosze w nich żarcie do pracy :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dobry czas

Hej! Siedzę w pracy, nie mam, co robić, więc pomyślałam, że coś napiszę.  Z dietą idzie mi teraz bardzo dobrze! Nie mam napadów, lepiej się odżywiam. Nadal robię sałatki do pracy, w domu obiadokolacja i póki co to mi wystarcza. Jem około 1000-1100 kcal. Ale jestem niska, więc moje zapotrzebowanie jest niskie. Waga na dzisiaj 57,6 kg. Mega mnie to zmotywowało:) Mam nadzieję, że to utrzymam a nawet schludę więcej. Muszę być teraz cierpliwa, jestem 4 dni przed okresem. Na razie apetyt jest do zniesienia.  Jednak jadę na urlop nie w grudniu a teraz w listopadzie od 8 do 17. Jestem przemęczona taką monotonią. Wstawanie o 5, praca, dom i tak w kółko. Muszę urozmaicić jakoś to życie. Lecimy do Albanii. Pogoda ma być wiosenna. Ja już w ukropie byłam w tym roku na Cyprze a mój partner źle znosi upały. Jeszcze mi zostanie 9 dni urlopu z tego roku. Nie wykluczam, że w styczniu pojadę do cieplejszych regionów. Zima mnie rujnuje psychicznie. Fot jedzenia m mało z tego okresu. Przez to robi...

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...

Wiosna

 Hej! To będzie krótki wpis. Powoli układam sobie w głowie plany na dietę. Staram się znowu jeść te dwa posiłki dziennie. Dzisiaj było aż 18 stopni, bardzo ciepło i wiosennie. Na drzewach pojawiają się pąki. W końcu świat wraca do życia. W związku z czym chciałabym wrócić do biegania. Niestety obawiam się, że teraz to nie jest najlepszy pomysł. Powinnam skupić się na zejściu z wagi. Bieganie bardzo nakręca apetyt. Nie jestem pewna czy byłabym w stanie to przezwyciężyć.  Takie musy kupiłam na wieczorną przekąskę. Gdyby mi obiadokolacja nie wystarczała to może taki niskokaloryczny mus uspokoi trochę żołądek i przede wszystkim głowę.  A tu kilka przykładowych posiłków.  Makaron ze smażonymi na oliwie pomidorami. Talerz gołąbków na dwa obiady dla dwóch osób. Gdy nie mam czasu rano przyrządzić nic na śniadanie do pracy to kupuję gotowe kanapki w piekarnio-cukierni. Są naprawdę pyszne. Tutaj tost na zakwasie. A tu domowy bajgiel z kawą latte. Jakoś mam ostatnio ochotę na b...