Przejdź do głównej zawartości

Przynosząca pecha

 Hej!

Wczoraj wzięłam wolny dzień w pracy, bo byłam zmęczona, niczego już nie ogarniałam, potrzebowałam takiego resetu. Finalnie, oczywiście, prawie nic nie zrobiłam.  Chciałam wrócić do biegania i też nie poszłam. 

Dietę oczywiście też zaczynam dzisiaj znowu od nowa. Rano 58,4 kg po okresie, więc to jest moja przybliżona obecnie waga. 

Wiecie, co mi ktoś powiedział ostatnio? Otóż, że odkąd pojawiłam się w życiu tej osób to przynoszę pecha i trzeba się ode mnie odizolować na miesiąc, żeby sprawdzić czy przestaną się dziać nieszczęścia. Bardzo źle się z tym poczułam, mimo że nie wierzę w takie rzeczy. Jeszcze bardziej mnie to uderzyło, bo już ktoś dawniej mi powiedział, że przy mnie dzieją się dziwne rzeczy.  Wiem, że to wszystko jest niedorzeczne ale i tak siedzi mi to w głowie i przygnębia.

Ostatnio chodzę oglądać zachody słońca:



Komentarze

  1. o to właśnie chodzi w resecie, żeby nic nie robić, więc dobrze Ci poszło! :D ktoś totalnie bez wyobraźni zeby tak powiedzieć... wiadomo, że to przykre usłyszeć coś takiego, nawet gdy ma się świadomość, że to tak nie działa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko to zostało wypowiedziane tak całkiem na serio a nie rzucone tak o, gdzieś przy rozmowie jako zabawny lub nieśmieszny żart. Dramat. Jakoś to we mnie siedzi i chyba długo nie odpuści.

      Usuń
  2. Nie wierz w to co ci ta osoba powiedziała. Łatwo zrzucić winę za nieszczęścia na innych, czy zwykły pech, ale każdy ma taki czas w życiu, że się po prostu nie układa.
    Masz ładną wagę, ciesz się z niej, bo to nie np 70kg tylko zdrowa waga, gdzie na spokojnie możesz sobie siedzieć na redukcji. Przypomnij sobie jak widziałaś np 69kg na wadze kiedyś. Teraz jest ponad 10kg mniej, to bardzo dużo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, dużo w tym prawdy. Nie doceniam tego, co mam...Zrzuciłam już jakieś 15 kg. Może jakbym odpuściła trochę tak mentalnie to poszłoby lepiej.

      Usuń
  3. Co za pierdolenie z tym przynoszeniem nieszczęścia, najprościej tak usprawiedliwiać swoje niepowodzenia aspektami ze świata zewnętrznego zamiast się przyjrzeć swojemu życiu. Ale domyślam się, że mogło Ci to wejść na głowę, szczególnie jeżeli już kiedys to usłyszałaś.
    A zachody słońca są super, chociaż ja (z uwagi na zmianę trybu życia) przerzuciłam się mocniej na wschody, też są piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze, że chodziło w głównej mierze o dwa uszkodzone auta, w których mnie nawet nie było. Jedno rozbite, kiedy ten człowiek jechał na spotkanie ze mną, kiedyś zimą a na drugie auto po 3 latach spadło drzewo w czasie wichury.

      Usuń
    2. Teraz to nie wiem, czy bawi mnie narracja tych osób, czy wkurza. Pokazałabym zdjęcia z Gdyni dwóch aut całkowicie uszkodzonych w wyniku ostatniej burzy, bo ludzie ostatnie wolne miejsca na parkingu zajęli pod drzewem... Wina drzewa, że tam rosła czy innych ludzi, że przyjechali wcześniej?
      Aaa, szkoda słów i nerwów na to. Debilizm..

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dobry czas

Hej! Siedzę w pracy, nie mam, co robić, więc pomyślałam, że coś napiszę.  Z dietą idzie mi teraz bardzo dobrze! Nie mam napadów, lepiej się odżywiam. Nadal robię sałatki do pracy, w domu obiadokolacja i póki co to mi wystarcza. Jem około 1000-1100 kcal. Ale jestem niska, więc moje zapotrzebowanie jest niskie. Waga na dzisiaj 57,6 kg. Mega mnie to zmotywowało:) Mam nadzieję, że to utrzymam a nawet schludę więcej. Muszę być teraz cierpliwa, jestem 4 dni przed okresem. Na razie apetyt jest do zniesienia.  Jednak jadę na urlop nie w grudniu a teraz w listopadzie od 8 do 17. Jestem przemęczona taką monotonią. Wstawanie o 5, praca, dom i tak w kółko. Muszę urozmaicić jakoś to życie. Lecimy do Albanii. Pogoda ma być wiosenna. Ja już w ukropie byłam w tym roku na Cyprze a mój partner źle znosi upały. Jeszcze mi zostanie 9 dni urlopu z tego roku. Nie wykluczam, że w styczniu pojadę do cieplejszych regionów. Zima mnie rujnuje psychicznie. Fot jedzenia m mało z tego okresu. Przez to robi...