Przejdź do głównej zawartości

Baby steps: nowe - stare

Dobra, postanowiłam ogarnąć się tak na poważnie. Na wadze znowu 59 kg rano. Bez komentarza chciałoby się napisać ale jednak mam komentarz - ogarnąć 4litery. Przychodzą mi czasami głupie myśli, żeby zarzucić bieganie i zająć się tylko dietą, bo bieganie mi w tym przeszkadza. Dlaczego? Trudno utrzymać deficyt, wyliczyć zapotrzebowanie przy aktywności, no bo nie wiadomo jak ją oszacować. I po aktywności fizycznej zwyczajnie ma się ochotę na jedzenie. Tego doświadczam obecnie. Cały dzień potrafię ładnie jeść a późnym wieczorem, albo w nocy dopada mnie wilczy głód. Do tego znowu biorę Abilify. Już kiedyś na nim przytyłam. Ostatnim razem brałam zamiennik i poza dużą sennością nie przyczyniał się do wzrostu wagi. Teraz też biorę zamiennik, jeszcze inny. Póki co tylko tydzień. No ale wiecie... mam na co zrzucić winę odnośnie braku sukcesów w odchudzaniu - lek i bieganie.

Ale już.. nie zrezygnuję z biegania, bo ładnie mi modeluje pupę. Powiem Wam, że bardzo mi się podoba! Zaokrągliła się, podniosła i jest taka twardsza i jędrna haha zachwycam się własną dup.ą.

Problem mam z łydkami, bo po bieganiu strasznie tak puchną, robią się baloniki. Próbuje dobrze je rozciągać po treningu ale mało to pomaga. Kupiłam taki roler, podobno daje dobre efekty i rozluźnia spięte mięśnie, w tym też łydek. Już próbowałam wczoraj, ale wczoraj dzień bez biegów.

Tylko, proszę nie piszcie dziewczyny, żeby się mierzyć, zamiast ważyć. U mnie to się nie sprawdza. Nie bardzo temu ufam, bo trudno mierzyć się w dokładnie w tym samym miejscu. No mi to nie wychodzi, niestety:( Bardziej ufam wadze, chociaż na dłuższą metę jest bardziej zwodnicza...

Nie napisałam, co zamierzam. Otóż, wyliczyłam zapotrzebowanie kaloryczne zaznaczając w kalkulatorze aktywność fizyczną jako umiarkowaną - szacowała 2-3 treningi w tygodniu. I wyszło mi tak:

  • CPM: 2150 kcal
  • PPM: 1350
Zbijam 600 kcal i wychodzi bilans na poziomie 1500-1550 kcal. Żeby to mogło zadziałać muszę pilnować tych 3 treningów biegowych w tygodniu i jeść dokładnie tyle kalorii jak podałam, w tym ważne, żeby nie zjeść mniej! Wtedy napady murowane. Stara metoda baby steps.

Zaczynam od dziś. Pewnie będą potknięcia, ale życzcie mi powodzenia i trzymajcie kciuki!

***
Nie uważacie, że w słonecznikach jest coś pięknego? Same wyglądają na słonce i zmierzają ku słońcu.. Od jakiegoś czasu moje ulubione kwiaty.






Komentarze

  1. Słoneczniki są cudowne! Co do mierzenia zamiast ważenia, z jednej rozumiem Twój kłopot z pomierzeniem się w tym samym miejscu, szczególnie mam to z ramionami, ale z drugiej strony da się to obejść z niektórymi pomiarami, np bioder albo ud (w najszerszym miejscu), z kolei mierzenie talii u takich jabłuszek jak ja to już wyższa szkoła jazdy. Nie mniej jednak, jeśli tego nie czujesz to nie ma co się forsować, zawsze możesz dodatkowo raz na jakiś czas zrobić zdjęcie albo po prostu obserwować jak ciuchy leżą.
    Trzymam kciuki, dawaj znać <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dobry czas

Hej! Siedzę w pracy, nie mam, co robić, więc pomyślałam, że coś napiszę.  Z dietą idzie mi teraz bardzo dobrze! Nie mam napadów, lepiej się odżywiam. Nadal robię sałatki do pracy, w domu obiadokolacja i póki co to mi wystarcza. Jem około 1000-1100 kcal. Ale jestem niska, więc moje zapotrzebowanie jest niskie. Waga na dzisiaj 57,6 kg. Mega mnie to zmotywowało:) Mam nadzieję, że to utrzymam a nawet schludę więcej. Muszę być teraz cierpliwa, jestem 4 dni przed okresem. Na razie apetyt jest do zniesienia.  Jednak jadę na urlop nie w grudniu a teraz w listopadzie od 8 do 17. Jestem przemęczona taką monotonią. Wstawanie o 5, praca, dom i tak w kółko. Muszę urozmaicić jakoś to życie. Lecimy do Albanii. Pogoda ma być wiosenna. Ja już w ukropie byłam w tym roku na Cyprze a mój partner źle znosi upały. Jeszcze mi zostanie 9 dni urlopu z tego roku. Nie wykluczam, że w styczniu pojadę do cieplejszych regionów. Zima mnie rujnuje psychicznie. Fot jedzenia m mało z tego okresu. Przez to robi...

Luty

 Cześć! Luty mija a raczej już prawie minął bardzo szybko. U mnie kondycja psychiczna pogorszyła się. Będę musiała wrócić do typowych antydepresantów. Przez dłuższy okres brałam już tylko stabilizatory nastroju. Dostałam też lek na sen, bo z tym też było źle. Plusem jest, że zasypiam i nie jem w nocy. W pewnym momencie miałam na wadze już 61,5 kg, ale ostatnio trochę się ogarnęłam. Zeszłam prawie do 60 kg. Jeszcze chwila i znów na wadze będzie ta "5" z przodu. Gdzieś przeczytałam a propos odchudzania, że ważne jest aby nie przeżuwać jak krowa, tj. nie jeść przez cały dzień małych posiłków, bo wtedy często pojawia się wyrzut insuliny. Dlatego ograniczyłam się do dwóch posiłków dziennie. Na razie nie liczę kalorii tylko jem te dwa posiłki z tym, że są to po prostu małe porcje. Przykładowo rano jem kajzerke z warzywami i szynką a potem dopiero obiad około 16:00 i to było 100 gramów makaronu z jajkiem, pomidrokami koktajlowymi i szynką. I to tylko tyle. Wykluczyłam całkowicie cuk...

Wiosna

 Hej! To będzie krótki wpis. Powoli układam sobie w głowie plany na dietę. Staram się znowu jeść te dwa posiłki dziennie. Dzisiaj było aż 18 stopni, bardzo ciepło i wiosennie. Na drzewach pojawiają się pąki. W końcu świat wraca do życia. W związku z czym chciałabym wrócić do biegania. Niestety obawiam się, że teraz to nie jest najlepszy pomysł. Powinnam skupić się na zejściu z wagi. Bieganie bardzo nakręca apetyt. Nie jestem pewna czy byłabym w stanie to przezwyciężyć.  Takie musy kupiłam na wieczorną przekąskę. Gdyby mi obiadokolacja nie wystarczała to może taki niskokaloryczny mus uspokoi trochę żołądek i przede wszystkim głowę.  A tu kilka przykładowych posiłków.  Makaron ze smażonymi na oliwie pomidorami. Talerz gołąbków na dwa obiady dla dwóch osób. Gdy nie mam czasu rano przyrządzić nic na śniadanie do pracy to kupuję gotowe kanapki w piekarnio-cukierni. Są naprawdę pyszne. Tutaj tost na zakwasie. A tu domowy bajgiel z kawą latte. Jakoś mam ostatnio ochotę na b...