Okej, ostatnio jest tu za dużo dziwnych treści a za mało istoty tego bloga - diety i chudnięcia.
Minęła 1/4 lipca. A ja nic nie schudłam.. jak próbuję trzymać dietę to mniej jest tej zatrzymanej wody po żarciu cukru i mniej treści żołądkowo-jelitowej - wtedy waga pokazuje 57,7 kg. Niestety, nie udaje mi się utrzymać diety powyżej 3 dni. Myślę, że głównym powodem jest nieregularne jedzenie i zbyt mało tego jedzenia, co skutkuje po tych 3 dniach mini napadami jedzeniowymi. I tak w kółko chyba od maja już.
Także pierwsze postanowienie - jeść założoną ilość kalorii mimo wielogodzinnego braku uczucia głodu. Następnie- przygotowywać codziennie wieczorem jedzenie na drugi dzień. Postawię na monotonię, żeby nie tracić energii na wymyślanie "co by tu zjeść":
- na śniadanie -pasta z awokado, jajka i dodatkami,
- na obiad - kasza gryczana z jajkiem sadzonym, albo kawałkami kurczaka,
- na kolację - serek wiejski z dodatkami
Zrobiłam też w wordzie "Tabelę aktywności". Zapisuję w niej takie rzeczy jak: aktywnośc fizyczna (tutaj staram się biegać i/lub wykonywać ćwiczenia na brzuch), waga, ilość kalorii. Może jak naocznie zobaczę jak tracę czas to się ogarnę. Najgorsza świadomośc, że dałoby radę zakończyć proces odchudzania w dwa, dwa i pół miesiąca....
Ogarnij się, ogarnij się dziewczyno...skup na diecie, bieganiu, ćwiczeniach na brzuch i czytaniu, żeby nie myśleć o głupotach.
Pojawią się tutaj też takie neutralne treści jak szmaty i uroda. Szmat ostatnio nie kupuję, dzisiaj tylko sandały, bo jest upał a ja tylko w krytych butach chodziłam. Ale dałąm na przecenie tylko 70 zł. Kupiłam też dermapen, dzisiaj zrobiłam pierwszy "zabieg" z ampułką z jadem węża (haha). Jeszcze nic nie mogę powiedzieć czy coś to daje, ale za jakiś czas zapewne napiszę.
Koleżanka z pracy zabrała mnie na mini imprezkę do studia urody, gdzie wykonuje różne zabiegi. Niestety nie doczytałam, że jest jakiś dress code- wszystkie w zasadzie dziewczyny przyszły odpicowane całe na biało, albo w jasnych kolorach tylko ja na ciemno (haha). Masakra... moja koleżanka odwalona- bardzo ładnie a ja jak na spacer do parku. Za to podawali koreczki- takie lekkie- oliwki, ananas, arbuz, sery, poza tym szampana (prosecco). Fajnie było, dawno nigdzie nie wychodziłam z chałupy.
Dzisiaj znowu dzień bez trzymania diety, ale udało się zrobić ćwiczenia na brzuch/hiperlordozę - około 50 min. Może wydawać się, że to dużo, ale robiłam serie ćwiczeń a pomiędzy nimi są przerwy, i weszły ćwiczenia pod hiperlordozę - jakieś rozciąganie i na wzmocenienie pośladków.
Odważna jesteś z tym wyjściem, ja bym odchorowywała cale 2 dni natlok ludzi:p ja do twojej diety dorzuciłabym jakies owoce leśne, maliny borowki czy jagod. Zawsze dobre źródło przeciwutleniaczy i witamin a mają mało kcal. Dieta wygląda okej, ale nie biczuj się, że wolniej Ci schodzi, bo z nadwagi wyszłaś już dawno temu, teraz te kilogramy będą lecieć dużo wolniej. Zauważyłam też, że jak jest dużo stresu to podnosi sie kortyzol i on również strasznie blokuje odchudzanie, także dbaj o siebie. Ale Twoją dietę chyba podkradne, bo u mnie dalej ciężko a jak napisałas o kaszy gryczanej i jajkach to aż mi się zachciało :)
OdpowiedzUsuńProblem napadów w dzisiejszym stresującym świecie to niestety norma. Ale wierzę w Ciebie i w to, że nie chcesz już przekroczyć 60kg ;)
OdpowiedzUsuńCo to za ćwiczenia na lordozę?
Tak to właśnie jest z tymi wyjściami, gdzie nie doczytasz albo nie dopytasz o dresscode, potem człowiek wygląda albo jak stróż w Boże Ciało albo właśnie jak na spacer z psem o 22 po osiedlu.
OdpowiedzUsuńDawaj znać jak Ci idzie!