Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2024

efekt jo-jo

 Hej! Zastanawiam się czy po "tamtym" okresie tak dużego schudnięcia, nie zaliczyłam potem efektu jo-jo. Bo jak to wszystko inaczej wytłumaczyć? Tłumaczyłam to zażywaniem leku, ale teraz biorę ten sam lek i waga nie wzrasta. Poza tym na tym leku nie tyje się a wręcz chudnie, tycie to wielka rzadkość - podobno. Muszę się do czegoś przyznać. Odchudzałam się zdrowo do pewnego momentu... Potem miałam dużo stresu związanego z zerwaniem znajomości i brakiem kontaktu z T. Prawie przestałam jeść. Trzęsłam się cała. Pamiętam jak w czerwcu był mistrzostwo w piłce nożnej - nie pamiętam czy euro czy światowe. W każdym razie dostałam przymusowy urlop a że nigdzie nie wyjeżdżałam z braku kasy to oglądałam mecze i piłam tylko piwo, nie jedząc absolutnie nic. To nie trwało bardzo długo. Potem znowu wróciłam do zdrowego odchudzania. Po odzyskaniu kontaktu z T. jadłam już całkiem normalnie tylko pilnując się. Może to tycie, ten efekt jo-jo po prostu zbiegł się z zażywaniem nowego leku. Nie wie

Baby steps: nowe - stare

Dobra, postanowiłam ogarnąć się tak na poważnie. Na wadze znowu 59 kg rano. Bez komentarza chciałoby się napisać ale jednak mam komentarz - ogarnąć 4litery. Przychodzą mi czasami głupie myśli, żeby zarzucić bieganie i zająć się tylko dietą, bo bieganie mi w tym przeszkadza. Dlaczego? Trudno utrzymać deficyt, wyliczyć zapotrzebowanie przy aktywności, no bo nie wiadomo jak ją oszacować. I po aktywności fizycznej zwyczajnie ma się ochotę na jedzenie. Tego doświadczam obecnie. Cały dzień potrafię ładnie jeść a późnym wieczorem, albo w nocy dopada mnie wilczy głód. Do tego znowu biorę Abilify. Już kiedyś na nim przytyłam. Ostatnim razem brałam zamiennik i poza dużą sennością nie przyczyniał się do wzrostu wagi. Teraz też biorę zamiennik, jeszcze inny. Póki co tylko tydzień. No ale wiecie... mam na co zrzucić winę odnośnie braku sukcesów w odchudzaniu - lek i bieganie. Ale już.. nie zrezygnuję z biegania, bo ładnie mi modeluje pupę. Powiem Wam, że bardzo mi się podoba! Zaokrągliła się, podni

Czas na wszystko

Hej! Macie czasem tak, że brakuje Wam doby? Mam tak ostatnio bardzo często. Nawet tego posta piszę w pociągu, w drodze do pracy. Chciałabym zrobić wiele rzeczy po powrocie do chałupy: zrobić i zjeść spokojnie obiad, spokojnie napić się kawy na balkonie, dokończyć czytać książkę, pobawić z kotami, pójść na spacer, pobiegać, wieczorem znowu posiedzieć na balkonie, obejrzeć odcinek serialu. Takie zwykłe rzeczy a mam wrażenie, że na nic nie mam czasu a na pewno nie na to wszystko i trzeba wybierać. Najwięcej czasu zajmuje mi to bieganie. Samo bieganie to godzina ale jeszcze dochodzi rozgrzewka mała przed i rozciąganie po, ubrać się i tak dalej. A teraz dołożyłam ćwiczenia ABS po bieganiu - znalazłam fajny trening 8-minutowy ale bardzo czuć mięśnie i ten wysiłek. To tyle. Co do diety? Wróciłam do punktu wyjścia. Nie wiem, co jest ze mną nie tak. Co zejdę poniżej 58 kg to zaraz wracam do tych 58,5 kg. I tak w kółko. Zatem daruję sobie raportowanie - chyba że zacznie rosnąć- i dam znać jak ze

Najlepszy

Gdyby miały zniknąć wszystkie batoniki i moglibyście zostawić tylko jeden. który to by był? Mój ulubiony to Milkyway. Może to wspomnienie z dzieciństwa a może to pyszne, mleczne nadzienie w środku i idealnie słodkka masa czekoladowa. Mam szczęście, bo jest niskokaloryczny i postanowiłam pozwolić sobie na jeden/dwa dziennie, wliczając w bilans. *** Zrobiłam na początku czerwca coś w rodzaju tabeli aktywności. 3.06 ważyłam 60 kg a dzisiaj, 21.07 ważę 57,4 kg. Schudłam 2,6 kg. Biorąc pod uwagę, że różnie było z dietą to fajny wynik. Tak jak pisała aanderand, powinnam doceniać to, co mam i na spokojnie zbijać wagę. Wczoraj też udało się pobiegać. 50 min i 6 km. Lepszy wynik niż wczoraj:) Muszę na spokojnie budować kondycję. Bieganie pomaga mi na psychę, biegając nie myślę o głupotach. A teraz siedzę nakremowana balsamem rozgrzewającym na cellulit owinięta folią spożywczą haha. Może trochę pomoże razem ze szczotkowaniem na sucho i bieganiem.

Biego-jeż

Kupiłam swój pierwszy taki prawdziwy zegarek do biegania. Wybrałam Garmina, bo jest właśnie typowo pod bieganie z lepszymi czujnikami tętna. Taki model dosyć podstawowy, więc aż takiego majątku nie wydałam. Wczoraj wypróbowałam pierwszy raz i fajna sprawa, bo od razu wyświetla zakresy tętna i można w łatwy sposób to kontrolować. Biegałam równo godzinę i pokonałam dystans lekko ponad 6 km. Powiem Wam, że jak robiły się przerwę w tej aktywności to kondycja znowu spada. Ale nie było najgorzej. Spotkałam jeża. To już czwarte zwierzątko, które spotkałam podczas biegania. Wcześniej były: kury w lesie, dziki, sarny:) Biegałam późno, bo po 21:00. Było super. księżyc w pełni, taki wielki. Dzisiaj waga łaskawa: 57,4 kg. Mam nadzieję, że tego nie popsuje.  Od lekarza dostałam dodatkowy lek. Teraz biorę trzy: lamotryginę w największej dawce, pregabalinę w prawie największej dawce i teraz doszedł arypiprazol na stany psychotyczne, pojawiające się w borderline. Mam nadzieję, że ten zestaw przyniesie

Przynosząca pecha

 Hej! Wczoraj wzięłam wolny dzień w pracy, bo byłam zmęczona, niczego już nie ogarniałam, potrzebowałam takiego resetu. Finalnie, oczywiście, prawie nic nie zrobiłam.  Chciałam wrócić do biegania i też nie poszłam.  Dietę oczywiście też zaczynam dzisiaj znowu od nowa. Rano 58,4 kg po okresie, więc to jest moja przybliżona obecnie waga.  Wiecie, co mi ktoś powiedział ostatnio? Otóż, że odkąd pojawiłam się w życiu tej osób to przynoszę pecha i trzeba się ode mnie odizolować na miesiąc, żeby sprawdzić czy przestaną się dziać nieszczęścia. Bardzo źle się z tym poczułam, mimo że nie wierzę w takie rzeczy. Jeszcze bardziej mnie to uderzyło, bo już ktoś dawniej mi powiedział, że przy mnie dzieją się dziwne rzeczy.  Wiem, że to wszystko jest niedorzeczne ale i tak siedzi mi to w głowie i przygnębia. Ostatnio chodzę oglądać zachody słońca:

Powrót do właściwych treści

 Okej, ostatnio jest tu za dużo dziwnych treści a za mało istoty tego bloga - diety i chudnięcia.  Minęła 1/4 lipca. A ja nic nie schudłam.. jak próbuję trzymać dietę to mniej jest tej zatrzymanej wody po żarciu cukru i mniej treści żołądkowo-jelitowej - wtedy waga pokazuje 57,7 kg. Niestety, nie udaje mi się utrzymać diety powyżej 3 dni. Myślę, że głównym powodem jest nieregularne jedzenie i zbyt mało tego jedzenia, co skutkuje po tych 3 dniach mini napadami jedzeniowymi. I tak w kółko chyba od maja już.  Także pierwsze postanowienie - jeść założoną ilość kalorii mimo wielogodzinnego braku uczucia głodu. Następnie- przygotowywać codziennie wieczorem jedzenie na drugi dzień. Postawię na monotonię, żeby nie tracić energii na wymyślanie "co by tu zjeść":  na śniadanie -pasta z awokado, jajka i dodatkami,  na obiad - kasza gryczana z jajkiem sadzonym, albo kawałkami kurczaka,  na kolację - serek wiejski z dodatkami Zrobiłam też w wordzie "Tabelę aktywności". Zapisuję w