Przejdź do głównej zawartości

Posty

Środa

 Hej, w ostatnich dniach znowu średnio z dietą. W niedzielę byłam na długim 4-godzinnym spływie kajakowymi. Było super. Przyroda wręcz bajeczna. Po spływie była obiadokolacja - poszliśmy że znajomymi na a pizzę. Zjadłam 3 kawałki co oceniam ok jak na wyjście do knajpy. Na śniadanie przed spływem nic nie jadłam co było błędem. Zaraz po zakończeniu trasy zjadłam dwa Prince polo. Od poniedziałku staram się znowu wrócić na dobre tory. Zaczęłam też od jakiegoś czasu brać błonnik rozpuszczalny. Nie wiem czy coś pomoże ale trzeba wykorzystać jak już jest. Rano się zdążyłam i było 59,1 kg. A poranek zaczęłam kieosko- w drodze do pracy zjadłam wafelka a w pracy jeszcze spory serek homogenizowany. Ale staram się uratować sytuację. Jest 16:00 a nic więcej nie zjadłam, tylko wypiłam kubek pomidorowej bez dodatków, sam płyn. W domu pewnie zjem już normalnie zupę z ryżem. Ale wczoraj za to był dobry dzień. Zjadłam ha śniadanie pastę z połowy awokado, jajka i oleju lnianego z pomidorami i pietrus...
Najnowsze posty

Awokado 🥑

 Hej! Korzystam z rady Arieli i unikam pieczywa. Ale zanim wdrożyłam tę zasadę to nagle z dnia na dzień waha spadła dosyć mocno poniżej 60 kg. Nic mnie to nie cieszy, bo to wciąż mało, jak widać po tych skokach wagi, żeby oddalić się od "6" na bezpieczną odległość. Ostatnio ktoś mi powiedział, że schudłam ale ja kompletnie tego nie widzę no może poza tym, że znowu mieszczę się w dżinsy a był taki okres jeszcze całkiem nie tak dawno, że nie miałam ani jednej pary, w którą się mieściłam.  Co do jedzenia, wróciłam do takiego jedzenia bardziej Białkowo tłuszczowego. Na śniadanie jem pastę z połowy awokado, jajka, łyżki oleju lnianego i pomidorków koktajlowych. Do tego jeden wafel ryżowy. Przez trzy dni jadłam zupę kurczakową. Dzisiaj natomiast ugotowałam gar fasolki po bretońsku :P mam nadzieję zjeść tylko małą miseczkę bez pieczywa, chociaż pewno będzie trudno bo bardzo lubię. Teraz jest 17:00 a zjadłam tylko tę pastę z awokado i loda kaktusa - nie mam wyrzutów sumienia bo to ty...

Od początku

 Hej... Postanowiłam posłuchać Arieli i ograniczyć pieczywo do minimum. Nie rozumiem tych skoków wagi. Co zejdę poniżej 59 kg to w jeden dzień wsjakuje z powrotem na 60 kg. Startuję kolejny raz od początku z wagą z dzisiaj 60,65 kg... Postaram się znowu zmniejszać porcje, nie jeść słodyczy/cukru (to akurat wychodzi bardzo dobrze). Co tu więcej pisać. Mam mało energii ostatnio ale tak bardziej z rana. Nie mogę się dobudzić, późno chodzę do pracy. Pod wieczór mi się poprawia. No nic. Mam przynajmniej cel... Wczoraj zobaczyłam swoje odbicie w witrynie sklepowej i znowu była załamka. Niby waga w normie (chociaż na granicy) a sylwetka nic a nic nie jest lekka. I jeszcze ten wielki brzuch jakbym była w ciąży.. próbuję go ukryć pod luźnymi koszulkami, bo cóż zrobić. Do następnego! J.

Załamka

 Hej, już nie wiem co robić. Od dawna kręcę się w kółko. Co waga spadnie tak poniżej 58 kg tak na drugi dzień (jak dziś) znowu pokazuje 60 kg. I żebym się objadala ale nie. Jem mało. Na pewno poniżej 1000 kcal... Nie jem żadnych słodyczy, nie jestem przed okresem. To aż niemożliwe. Nie wiem już co robić.  Wczoraj zjadłam 2 grahamki, jabłko i małą miskę zupy z warzywami gotowanej na kurczaku.... To przecież nie jest z pewnością nawet 1000 kcal ..

Weekend

 Hej! W weekend byłam poza domem, więc zjadłam więcej niż bym chciała. Nie było obżarstwa ale prawie normalne jedzenie. Waga na szczęście nadal poniżej 60, ale strasznie to wolno idzie...  Jest 12:00 a zjadłam na razie tylko kilka krakersów. Chciałabym zjeść tak mało jak tylko się da ale w razie czego mam grahamke i jabłko. Dzisiaj praca aż do 17:00, niestety ale może jak się czymś zajmę to nie będę myślała o jedzeniu. Trzymajcie się! J.

500 kcal

 Hej, wczoraj trzymałam się dzielnie. Zjadłam dwie suszone morele i małą bułkę - sznytke z konserwą, ale było jej niewiele i bez masła, oczywiście. Całość z pewnością nie mogła liczyć więcej niż 500 kcal. J.