Przejdź do głównej zawartości

Posty

Update

Dwa dni temu zważyłam się i nie jest najgorzej. Jest +2kg czyli 56,5 kg. Ale dzisiaj dostałam okres także pewno ten minimum kilogram poleci. Zaczęłam chodzić na basen. Myślę, czy się nie zapisać na pilates taki gdzie ćwiczy się na reformerach. Akurat niska intensywność, nie rozbudowuje mięśni ale lekko je wzmacnia. No jeszcze zobaczę. Dam znać w kolejnych dniach jak to dalej się rozwija. Pozdrawiam:)
Najnowsze posty

Fatalne dni

 Hej! Od czasu kiedy pochwaliłam się nową wagą 54,5 kg miałam kilka dni bardzo kiepskiego jedzenia. Nie dosyć, że jadłam dużo i sam syf to jeszcze alkohol. Znowu złapałam doła a na kryzys wiadomo co szybko pomaga..  Na razie się nie ważyłam na nowo, najpierw chcę zrobić detox, pozbyć się treści żołądkowo-jelitowej, bo mam wypchany brzuch znowu... Fakt, że jestem tydzień przed okresem a chyba wtedy też mam największy apetyt, który w kolejnych dniach już się normuje. Zważę się dopiero po okresie a do tego czasu spróbuję ogarnąć znowu. Zobaczmy, najwyżej będzie próbowanie "od nowa, raz jeszcze, kolejny raz".

Aktualizacja 2

 Hej! Ostatnio znowu byłam troszkę poza domem. Jadłam tak sobie, raczej nie przekazałam się ale myślałam, że nie jestem w deficycie. Dopiero dzisiaj się zważyłam i byłam w szoku. Myślałam, że po tym wyjeździe dobiłam znowu do 58 kg ale nie. Jeszcze schudłam prawie kilogram, jest 54,6 kg! Dwa dni jadłam malutki to też pewnie mniej treści żołądkowo-jelitowej ale i tak to jest najniższa waga odkąd zaczęłam się na nowo odchudzać. Tak poza odchudzaniem nie mam za wiele do powiedzenia. Wciąż dreptam w miejscu z niektórymi sprawami, nie jestem zadowolona z postępów w terapii, jeśli są się je w ogóle zauważyć. Może chociaż będę w końcu szczupła.

Po wyjazdach

 Hej! Dosyć długo mnie nie było. Miałam w ciągu tych dwóch tygodni dwa około 4-dniowe wyjazdy. Po pierwszym, nie jadłam dietetycznie, wróciłam z wagą 57,0 kg (a już było 55,5 kg). Dzisiaj wróciłam z drugiego wyjazdu, rano prosto do pracy, więc nie miałam jak się zważyć. W czasie 2 wyjazdu jadłam dietetycznie, mało poza wczoraj, kiedy jadłam normalnie, nie objadalam się specjalnie ale pewno wpadły kalorie wg zapotrzebowania a nie z deficytem. Dzisiaj jeszcze dostałam okres to jutro waga też może jeszcze nie być miarodajna. No nic. Mam nadzieję, że nie wzrosło do tego nieszczęsnego 58 kg:/ Edit. Zważyłam się dzisiaj i jest 56, 2 kg. Jestem zadowolona:) A może coś jeszcze spadnie po okresie:) Edit.2. - 18.09: waga spadła do 55,8 kg:) Chyba to podwyższenie wagi o którym wspominałam ostatnio było jednak spowodowane zbliżającym się okresem a teraz waga normuje się.

2.09 - aktualizacja

 Hej! Ostatnio, powiedziałabym, z jedzeniem jest bardzo dobrze. Jem bardzo mało i jako tako waga się utrzymuje a nawet troszkę kieruje się w dół. Dzisiaj na czczo waga pokazała 55,5 kg. Jest mega zadowolona. Nie chcę nawet liczyć ile czasu upłynęło kiedy tyle ważyłam.  Motywuje mnie myśl, że jeszcze tylko 4 kg i będę wyglądała nawet bardzo szczupło. Już po zejściu z tych 3 kg widzę dużą różnicę no ale jestem niska to i mnie każdy kilogram robi różnicę. Chociaż wiadomo jak każda z Nas chciałabym ważyć jak najmniej się da. Jutro, jeśli dojdzie do skutku, mam czterodniowy pobyt poza domem, więc może być trudniej z kontrolą jedzenia. Chciałam napisać kilka rzeczy niezwiązanych bezpośrednio z odchudzaniem, ale to może jutro bardziej się rozpiszę. Pozdrawiamy!

Powoli w dół

 Hej! Udało się odnotować kolejny mały sukces. Dzisiaj rano na wadze 55,9 kg! Ale rzeczywiście ostatnio jem bardzo mało a nie wiem jak długo to będzie trwało i czy potem nie będzie jakiegoś napadu. Póki co mam jakiś taki jadłowstręt pewnie odzwierciedlający stan psychiczny:) ale przynajmniej coś z tego jest i trzeba się cieszyć. Do następnego!